Rozsypałam pastelowy róż...
...i powstały pastelowe bransoletki...
jasnoróżowa i jasnoróżowa z odrobiną mięty...
...to kompozycja oksydowanego srebra, zielonych jadeitów,
bryłki fluorytu i jasnych ametystów oraz skórzanego plecionego rzemienia...
Srebro dość mocno zaoksydowałam, żeby nie było zbyt słodko....
Jak to zwykle u mnie.... :)
Ale dziś zaróżowiłam! Ale co tam... przecież idzie wiosna!
Życzę wszystkim Zaglądającym miłego wieczoru i udanej niedzieli!
Komentujcie, będzie mi bardzo miło... :)
Ja mogę tylko OCH i ACH... Wszystko bardzo bardzo bardzo w moim guście, kobieco, romantycznie, ALE stanowczo i zdecydowanie.
OdpowiedzUsuńMyślę, że właśnie taką kobietką jesteś :))) Pozdrawiam :)
Coś pięknego, aż się robi lekko na sercu no i pozytywnie. Ja tam bardzo lubię słodkości:) Ta miętowa jest cudna, taka w sam raz na wiosenny nastrój. Miłej niedzieli. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńCudne zdjęcia i kolory!
OdpowiedzUsuńPołączenie kolorów bardzo wiosenne.Jak zobaczyłam miętową to aż podskoczyłam.Zdjęcia piękne!
OdpowiedzUsuńPiękne kolorki! Świetne połączenie!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i dziękuję za odwiedzinki!
Dziękuję dziewczyny! Wasze słowa motywują do nowych projektów. :)
OdpowiedzUsuńWiedziałam ,że będziesz nas mile zaskakiwać :)
OdpowiedzUsuńpiękne zdjęcia i kolorki !
PIĘKNE BRANSOLETKI , CUDNE KOLORY :))) POZDRAWIAM
OdpowiedzUsuńTakie słodkie, ze można je prawie schrupać i się delektować słodyczą:)..o noszeniu nie wspomnę:) Pozdrawiam i zapraszam do siebie:)
OdpowiedzUsuń