Bardzo zazdrościłam koleżance Aśce, której mama miała maszynę dziewiarską. Aśka często przychodziła w nowym swetrze i chwaliła się, że mamie zrobienie takiego swetra zajmuje 2-3dni. To dopiero wydajność, nie to co ręczne dłubanie.
A druga koleżanka Renata (pamiętam jak dziś) robiła różowy sweter, taki gdzie przód/tył robiło się razem z rękawami (przypomnijcie nazwę) i mówiła, że ma w rzędzie 300 oczek. Podziwiałam.
Zapewniam, że chodziłam do normalnej, całkiem zwyczajnej podstawówki. Wtedy były tylko normalne. Ale czasy i niedostępność wielu rzeczy jak chociażby fajne ciuchy, były motorem do stworzenia czegoś samemu. Każdy przecież chce być niepowtarzalny, chce się czymś wyróżniać, mieć coś oryginalnego. My też chcieliśmy. To nas motywowało. Włączała się nam kreatywność.
Potem dziergałam przez całe liceum. Były to długie swetry noszone do legginsów i spodni oraz sukienki. Głównie z grubych kowarskich wełen, które kupowało się w kawałkach (trzeba było je przed robotą powiązać i zwinąć w kłębki) ale za to w bardzo wielu kolorach i odcieniach. Ponieważ trudno było uzbierać jeden odcień na cały sweter, trzeba było uruchomić wyobraźnię i wymyślać wzory, kwiaty tak aby powstał "obraz". Do tego szale z własnoręcznie farbowanej tetry (inaczej pieluchy) i już robiło się ciekawie. Przez te lata dziergania nie wgłębiłam się w ściegi, struktury. Bardziej do dziś w dzierganych pracach bawię się kolorem.
Cały czas bardzo lubię dzianinę w swojej szafie, nawet jeśli odrobinę gryzie.
Ostatni sweter jaki zrobiłam jest równocześnie pierwszym takim w życiu.
Zrobiłam sweter ze srebra.
Najpierw szkic, następnie rama i potem szydełko.
Powstał naszyjnik. Wykonałam go ze srebra próby 925 oraz 999 (srebro najwyższej próby).
Srebro oksydowane.
Długość obwodu regulowana: 83 - 89cm
Wielkość swetra: 6,5 x 4,9cm
Waga całości: 13,1g
Sprzedany.
Serdeczności!
D.
Cudny naszyjnik :-) Wspaniały pomysł.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Pamiętam moje swetry. Koniecznie w paski, bo podobnie, jak Ty, łączyłam kolory. Byłam z nich dumna. W liceum szyłam sobie również bluzeczki z niczego, do dziś mi tak zostało.
OdpowiedzUsuńTwój srebrny sweter jest boski. Miło by było taki ponosić. Pozdrawiam
Anko, dzisiaj bardzo sobie cenię umiejętności nabyte jakby trochę z musu. Nie było gotowego, to trzeba było sobie zrobić. A szyć nie potrafię - szkooooda... :)
UsuńJest piękny i niesamowity :) Ja swoje sweterki robiłam w latach 80-tych. To były czasy :)
OdpowiedzUsuńI teraz już nic?? Ani trochę dziergania??? ;))
UsuńTez pamietam te czasy, ja tez robilam na drutach i jeszcze z mama szylysmy ze zworow z burdy...sporo zmienilo si eod tamtej pory, chcoiaz wciaz rbimy to wszystko, to jednak jakos materialow i wloczek nieporownywalnie lepsza. Ten sweterek, co udzialas jest przepiekny, super pomysl i Ty tak ta srebrna niteczke szydelkiem plotlas...niesamowite:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńKamillo, to szydełko jest tak malutkie, że gubiłam je w dłoni! :)
UsuńLuuubię to dzierganie.
Oj, ja też dziergałam, a potem zaciskałam zęby i nosiłam, bo dostępne włóczki wszystkie gryzły... Nigdy nie przywykłam do gryzienia.
OdpowiedzUsuńA srebrowy sweterk prześliczny. I na pewno nie gryzie;-)
Z tym gryzieniem to jest trochę problem, ale... powiedzmy, że cierpienie uszlachetnia! he he he! ;))
UsuńJesteś niesamowita!
OdpowiedzUsuńcudny !
OdpowiedzUsuńNaszyjnik extra:) Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńJest super :)
OdpowiedzUsuńjest idealny,boski:)))))))))))
OdpowiedzUsuńDominiko wspaniały naszyjnik ,bardzo pomysłowy ten sweterek .
OdpowiedzUsuńJa to nawet włóczkowych nie robiłam sweterków :-). Super pomysł.Sweterek na sweterek :-). Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńFANTASTYCZNY!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńHaha fajnie się to czyta z resztą jak wszystko- zawsze z uśmiechem na twarzy :-) Naszyjnik z pewnością oryginalny ! I super :-)
OdpowiedzUsuńNie dalej jak dziś rano, będąc z wizytą u weterynarza (mam nowego członka rodziny, adoptowanego czarnego kota ;) i wspominałyśmy właśnie te czasy o których piszesz Dominiko. Wymagały wiele wyobraźni i kreatywności.... i to w nich lubię najbardziej!!! To i druty i szycie..... widać, że w nas mocno się zakorzeniły i dobrze, uwielbiam to ❤
OdpowiedzUsuńDominiko Twój nowy sweterek. .... Majstersztyk!!!! Podziwiam i cieplutko pozdrawiam, buziaki :)
Olgo, masz kota? No to pilnuj swoich włóczkowych kłębków, kochana! ;)) Nie będzie się u Ciebie nudził!
UsuńJa też uważam, że to bardzo cenny potencjał, który powoduje, że wciąż można się rozwijać.
uściski ślę!
... nazywał się nietoperz. ten sweter. Małgosia
OdpowiedzUsuńTak. Dokładnie tak wyglądał, gdy podniosło się ręce do góry. To był szał! :))
Usuńpozdrawiam, Małgosiu!
O, a ja właśnie Wam, wspominającym dawne czasy, właśnie tych szkolnych lat dziergania zazdroszczę! Szkoda, że ja nie miałam za czasów liceum takiego wymuszonego motywatora nauki dziergania - teraz wszystko byłoby łatwiejsze ;) a tak, człowiek coraz starszy, uczy się powoli ;))
OdpowiedzUsuńSweter boski! I myślę sobie, palce Cię nie bolą od przeciągania srebrnego drutu szydełkiem...? Mnie czasem bolą jak dziergam z cieniutkich nitek... O.o
Kasiu, motywator mieli Ci ci chcieli go mieć. Myślę, że nie wszyscy wyszli z tych czasów z umiejętnościami ale z pewnością osoby starsze od dzisiejszej młodzieży potrafią (w sensie umiejętności rękodzielniczych) więcej.
UsuńSrebrny drucik niestety nie poddaje się jak nitka, więc trzeba poświęcić mu zdecydowanie więcej uwagi. Nie był to duży rozmiar swetra, więc dałam radę . Palce wytrzymały. :)
Toż to kolczuga, a nie sweter! :) Piękny wisior!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Piękny! I jak bliski mi tematycznie :)))
OdpowiedzUsuńcudo :-)
OdpowiedzUsuńNajpiękniejszy sweter jaki kiedykolwiek widziałam :)
OdpowiedzUsuńśliczny sweter aż chce się go założyć!
OdpowiedzUsuńTaką słodką kolczugę chętnie bym zawiesiła na szyi do jakiegoś swetra.
OdpowiedzUsuńJuż to widzę! :)
Cześć jestem Bożenka ,
OdpowiedzUsuńbardzo przyjemnie przegląda się twoje wpisy, zapewne odwiedze twojego bloga też nie raz, a teraz pozdrawiam również proponuję wejść na moją strone www