Dlatego zdziwiłam się, gdy moje dziecko wróciwszy ze szkoły ogłosiło w domu, że zgłosiło się na ochotnika do udziału w szkolnym konkursie na wykonanie plakatu. Temat: dzień życzliwości.
I to była kolejna (piszę kolejna, bo wciąż mi się zdarza) sytuacja, w której odkryłam w sobie dziecko.
Dziewczynkę która widząc przed sobą mnóstwo rozsypanych kolorowych kredek, barwne papiery i brystole wpada prawie w trans... kolorowania.
Muszę Wam powiedzieć, że musiałam mocno hamować się, aby nie zabierać pracy mojemu synkowi. ;)
Przyjemne to uczucie znów odkrywać w sobie oznaki mieszkającej gdzieś w sobie niedojrzałości (?).
Myślę sobie, że to nic strasznego i nic do wstydzenia pielęgnować w sobie ten stan.
Gdzieś tam skrywany głęboko pod poważną dorosłością.
Bo okazuje się, że jedno drugiemu współistnieć może wcale nie przeszkadzać.
Pozdrawiam.
Ja uwielbiałam i uwielbiam wszelkie prace plastyczne :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za syna! Musi wygrać :D
Ha ha skąd ja to znam:) U mojego synka w szkole cały semest tematem przewodnim był film "Potwory i spółka". W zeszły piątek rodzice byli zaproszeni do szkoły, żeby mogli zobaczyć nad czym dzieciaki pracowały i można było zbudować potwora z kartonów, butelek itp. Wszyscy rodzice rzucili się do budowania, sklejania, owijania...:) Zastanawiałam się kto ma większą frajdę - dzieci czy rodzice? :)
OdpowiedzUsuńEwelinko, czasem myślę że rodzice! ;)) Bo my to tak tylko sporadycznie możemy poszaleć w ten sposób. Powrót do lat dzieciństwa jest bezcenny! ;))
Usuńchyba każda z nas chowa w sobie uczucia takiego małego dziecka która w ciszy i kolorach kredek ucieka w dziecinny świat... plakat wygląda świetnie :)
OdpowiedzUsuńChyba każdy ma w sobie coś z dziecka, a przy dziecku to coś się ożywia :))) Ja też uwielbiam wszelakie rysowanie, wycinanie z dzieciakiem :)))) Praca bardzo piękna Wam wyszła :)))
OdpowiedzUsuńbo kazdy ma w sobie trochę dziecka :))) i nie trzeba się tego wstydzić , bo fajnie mieć go w sobie
OdpowiedzUsuńbuziaki
haha, piękny plakat ci... wam wyszedł!
OdpowiedzUsuńNo, no, żadnej tam niedojrzałości, wręcz odwrotnie, powiedziałabym, że kontakt z wewnętrznym dzieckiem to skarb. Ogromna radość czuć tą małą wewnętrzną dziecinę i czytać Twoje pełne zapału i radości "kolorowe" słowa, które mi tu uśmiech od ucha do ucha sprawują:))) Fajnie, że jest ta Mała, że sobie wychodzi i że Ty Domiś jesteś dla niej dobrym rodzicem:))) Kochana moja dzisiaj uściskuję mocno Was obie:)))
OdpowiedzUsuńbuziaki:*
Odściskujemy, Ewuniu! hehehe... ;)
UsuńTeż mamy w sobie tą dziecinność i nawet specjalnie jej nie ukrywamy:D Vide nasz blog:D
OdpowiedzUsuńhihih...dobrze cię rozumiem:))))
OdpowiedzUsuńLubiłam malować a teraz to nie ma z kim:)
OdpowiedzUsuńE tam, nie ma z kim... Kredki w łapki i nikt nie jest potrzebny! ;)
UsuńMasz rację Dominiko:)))) To, że cały czas jest, w części nas, małe dziecko, pomaga przetrwać czasami " zawirowania" dorosłości :)
OdpowiedzUsuńTak na marginesie...mój syn kiedyś dostał 1 za to, że mama ( jej dziecięca część) pomogła narysować mu łąkę w powiększeniu. Było mi bardzo przykro, bo tak się starałam :)))))) pozdrowionka:)
:) Och, Krysko, widocznie pani od plastyki zupełnie nie poznała się na Twojej artystycznej wizji łąki! ;))))
UsuńPięknie to napisałaś Dominiko.... Każdy z nas kryje w sobie dziecko :) Nie wstydźmy się tego :)
OdpowiedzUsuńOczywiście! Przecież my wszyscy jestesmy małymi dziećmi. Ja nigdy nie pomagałam dzieciom przy pracach technicznych, ale tak samo jak Ciebie, męczyła mnie wena. Ale mój syn, kiedy musiał zrobić jakiś plakat, zawsze prosił o pomoc moją córkę. A ona chętnie mu pomagała. A ja? Dobrze, że mam bloga:) Ściskam
OdpowiedzUsuńMożna się trochę twórczo wyszaleć, prawda? :)
Usuńusciskuję, Beatko!
Super! Ja z moją Marcysią ostatnio codziennie maluje.
OdpowiedzUsuńZabawa świetna i jak miło nam się gada :-)
Pozdrówka!
Ja tez tak mam czesto kilorujemy razem z coreczka , zarowno ona jak i ja uwielbiamy to. pozdrawiam-Iza
OdpowiedzUsuńOch jak ja Ciebie rozumiem :)
OdpowiedzUsuńja jak tylko zobaczę kolorowe kredki i kolorowankę to diabeł we mnie wstępuje ;)
dzieci jeszcze nie mam, więc i pretekstu do kolorowania niestety także... ;]
Evello, bez dzieci też można! Mówię Ci! ;)
UsuńEch dzieckiem znowu być ...... :)
OdpowiedzUsuńZnam to i ja. A wpis o tym samym tytule niedawno poczynilam. Zapraszam i do mnie.
OdpowiedzUsuńWww.justordinarymoments.blogspot.com