Giełdy staroci uwielbiam. To miejsca gdzie cofam się w przeszłość,
patrzę na przedmioty przez pryzmat minionego czasu
i zastanawiam się gdzie, jak i przez kogo stworzony przedmiot powstał.
KIEDYŚ każda rzecz była wytworzona z pietyzmem,
stworzona z dbałością o szczegół. Często niepowtarzalna.
Albo przynajmniej z duszą. A dusza w przedmiocie ma dla mnie wartość, po prostu.
Zmarzłam dziś na giełdzie niemiłosiernie!
Nie przyszło mi do głowy założenie rękawiczek, a że nosiłam w dłoniach
szczątki mojej stłuczonej cukiernicy (szukałam części do uzupełnienia),
siniejące palce wprost przymarzały mi do niej z każdą chwilą.
Ale co tam! Serce radosne i gorące miałam w środku patrząc na te wszystkie skarby!
Zapraszam Was więc na spacer po "wczorajszych czasach"... :)
Zapraszam Was więc na spacer po "wczorajszych czasach"... :)
Maryjka była cudowna, świetnie zachowana, bez żadnych pęknięć i uszkodzeń.
Delikatne odpryski farby na jej sukni dodawały jej jedynie uroku.
Była całkiem spora. Miała około 60 - 70cm wysokości. Kosztowała 200zł.
Maszyna Olympia - piękna.
Tary do prania metalowa i szklana, dobrze zachowane w cenie 35 i 40zł.
Eeeeech, nie kupiłam!... Żałuję!!!
Metalowe kosze z drewnianymi uchwytami były piękne.
Bardzo duże, świetnie zachowane, o ładnym drucianym splocie.
Już oczami wyobraźni widziałam w nich moje kolorowe włóczki
i to jak chodzę po domu stawiając je to tu, to tam!
Cena... 110zł za sztukę...
I trochę emalii...
Coś do prania lub kąpania i w zimie do zjeżdżania...
Do pojeżdżenia po parku na przykład... ;)
...i zastawienia stołu...
...do poczytania...
i podróżowania...
Klatka za 200...
...bardzo przydatne wykończenia różnych rzeczy...
i przedwojenny komplet kielichów z grawerowanymi orłami...
na każdym inny...
Komplet 6szt za 600zł...
*
Delikatne odpryski farby na jej sukni dodawały jej jedynie uroku.
Była całkiem spora. Miała około 60 - 70cm wysokości. Kosztowała 200zł.
Maszyna Olympia - piękna.
Tary do prania metalowa i szklana, dobrze zachowane w cenie 35 i 40zł.
Eeeeech, nie kupiłam!... Żałuję!!!
Metalowe kosze z drewnianymi uchwytami były piękne.
Bardzo duże, świetnie zachowane, o ładnym drucianym splocie.
Już oczami wyobraźni widziałam w nich moje kolorowe włóczki
i to jak chodzę po domu stawiając je to tu, to tam!
Cena... 110zł za sztukę...
I trochę emalii...
Coś do prania lub kąpania i w zimie do zjeżdżania...
Do pojeżdżenia po parku na przykład... ;)
...i zastawienia stołu...
...do poczytania...
i podróżowania...
Klatka za 200...
...bardzo przydatne wykończenia różnych rzeczy...
i przedwojenny komplet kielichów z grawerowanymi orłami...
na każdym inny...
Komplet 6szt za 600zł...
Syfon z lat 20 - 30 -tych o nietypowej pojemności 0,6l z cynową głowicą.
Cena 200zł.
*
I po spacerze.
Ciało zmarzło, dusza nasycona! ;))
*
Miłego weekendu!
P.S. Podaję link do całorocznego kalendarium giełd staroci, gdyby kogoś z Was
Uwielbiam starocie - oglądać, kupować - szkoda, że w mojej okolicy nie ma takiego targu, czasami tylko na giełdzie coś znaleźć można:)
OdpowiedzUsuńAgo, czasem to lepiej, że nie ma. Pokus mniej! ;))
Usuńwowowowowowowowowow!:-)))))))))))))))))))))))))
OdpowiedzUsuńpObrzekując Twoimi zawieszkami przegladam zdjecia. Uwielbiam takie miejsca-tylko te ceny.....
OdpowiedzUsuńdziekuje za spacer
buziole
Proszę bardzo! ;))
Usuńoch jakie cuda nam pokazałaś.... te emalie i druciaki no i Maryjka... szkoda tylko, że ceny takie. jakby się chciało kupić kilka rzeczy, 1000zł się zostawia...
OdpowiedzUsuńmiłego weekendu:)
Z samego oglądanie Scraperko, radość miałam ogromną. To dla mnie świetny sposób na spędzenie czasu przyjemnie. :)
UsuńDominiko - cudowny spacer nam zrobiłaś ... oczy nacieszyć można ... za tą emalią półeczki jakieś urokliwe wypatrzyłam ... Maryjka, syfon, klatka, maszyna ... wyliczać by można ...
OdpowiedzUsuńMiłego wieczoru :*
Cieszę się, że się podobało! :)
UsuńNigdy nie bałam na takim targu, więc tym bardziej się cieszę, że mogłam się tam z Tobą zabrać:)))
OdpowiedzUsuńŁezka zakręciła mi się przy Maryi, moja Babcia miała taką sama, gdy ich zabrakło, mama te wszystkie ich skarby wyrzuciła. A ja teraz oddałabym wszystko za ich zegar z kukułką i jego melodię z duchem dziecięcych lat u Babuni:))))
Dobrego łikendowania Dominiko:)))
Może właśnie dlatego lubię starocie... Sięgamy przez nie do lat dzieciństwa, odświeżają w nas wspomnienia. Szkoda, Lawendowa Panno. :)
UsuńWszystkiego dobrego!
kurcze świetny ten targ, muszę się kiedyś wybrać gdzieś poza moje miasteczko ! pozdrawiam, ewa
OdpowiedzUsuńmatko jakie cuda... oj pewnie co do zł bym wydała z portfela ... Maryjka cudowna taka mi się marzy ...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło
Mam nadzieję, że ręce już ogrzałaś :) A targ z tyloma skarbami cudny!! Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam graty i graciarzy!!! Cudowności!!! Wszystko piękne :)) Pozdrawiam i zazdroszczę :)
OdpowiedzUsuńMasz oko przyznaję
OdpowiedzUsuńGdzie to???Hala Ludowa?
Iguś, na Gnieźnieńskiej. Przy Hali jest w sobotę i niedzielę. :)
UsuńDołączyłam w poście link z kalendarium giełd staroci.
Piękne rzeczy ale ceny... zawrotne. Spodobał mi sie dziecięcy wozek :))
OdpowiedzUsuńKocham!:)
OdpowiedzUsuńIle cuuuuudnych rzeczy, no wyborażam sobie nasze lubelskie to chyba pikuś przy wrocławskich targach:)) Moja giełda w niedzielę i obawiam się, że nie będzie udana, straszą śniegiem:(
OdpowiedzUsuńpozdrawiam,
Marta
Marto, było zimno, więc wystawiających bardzo wielu nie było. Latem bywa więcej ale ja jakoś tak się zdarza, że jak pójdę to w jakąś dziką zimę albo deszcz albo zawieruchę...!
Usuńpozdrawiam również!
Nie zapomnę jak wybrałam się chyba na lutową giełge staroci do Bytomia. Było koło minus 30 stopni a ja święcie wierzyłam,że giełda przecież musi być bo to świętość. Nie było.Za to byłam chyba na czerwcowej albo lipcowej przy upale 40 stopni. Już nie wiem co lepsze ale przyjemność zsamego już oglądania ogromna.
OdpowiedzUsuńJa też do pogody szczęścia nie mam... :)
UsuńI przecież o to nam chodzi:)))pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTeż lubię sie "podładować" na takich targach. Fakt, ceny czasem zwalają z nóg... Ale z dwojga złęgo, lepiej dopłacić, i mieć tę duszę, niż byle jaki tani bibelot :)
OdpowiedzUsuńJa też uwielbiam ten klimat. Miło być w towarzystwie ludzi, którz kochają przedmioty z duszą. U mnie będzie w niedzielę, żeby tylko mama została z Marcyśką, to ja pędzę :-)
OdpowiedzUsuńPozdrówka!
Byłam na pięknym spacerze i to z samego rana w sobotę - dzięki:)
OdpowiedzUsuńoj widzę że nie tylko ja mam tą wspaniałą chorobę :) polecam wszystkim te mniejsze targi tam ceny nie są tak zabójcze np koło Bielska jest jarmark staroci w miejscowości Kozy i tam można się obłowić w skarby za niewielkie pieniądze :)
OdpowiedzUsuńceny,,,,łochocho:))))...a maszyna do pisania....buuuu..moje marzenie:)))))))))))))
OdpowiedzUsuńWspaniały spacer nam zrobiłaś:))
OdpowiedzUsuńPiękne starocie! Sama bym wymarzła, gdybym mogła popodziwiać takie cudeńka;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Klatka,kosze i figurka skradły moje serducho.Jejku,jeszcze nigdy na takiej giełdzie nie byłam i normalnie jak sroka gapiłam się w te Twoje fotki i tyle rzeczy by się chciało,ech...Ale ceny wygórowane a może mi się zdaje...
OdpowiedzUsuńBuźka
Hej Domi, zazdroszczę takich wypraw i takich miejsc. Ja, jak już zdarzy mi się znaleźć na takim targu, to dostaję amoku... I też tak miałam oglądając Twoje zdjęcia. Wzięłabym i koszyki, i durszlak, i to, i tamto... Ech, fajne emocje łowczego-zbieracza-dekoratora. Pozdrawiam Cię ciepło, buziaki. Dominika.
OdpowiedzUsuńDominiko, jaka jestem Ci wdzięczna za ten link z kalendarium giełd. Na pewno skorzystam. Twój spacer...urokliwy. Dziękuję i pozdrawiam :) :*
OdpowiedzUsuńTary cudne, szkoda że nie kupiłaś bo cena fajna:) a te metalowe kosze mmmmmiodzio, szkoda ze cena już nie za fajna:/ emaliowany lejek! właśnie takiego szukam:) drewniane sanki, wózek, walizki, chcę! ;) ojj chyba musze wybrać się na taki targ:)
OdpowiedzUsuńW raju byłaś! Cudne kosze, tary, maleńkie drzwiczki. Zafundowałaś nam wspaniały spacer, my przynajmniej nie zmarzłyśmy :) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńO rany, to ja bym tam zostawiła majątek. Te emalie, wózek, sanki, ciągle się zastanawiam skąd ludzie biorą te rzeczy, jak one się zachowały? Dzięki za link, jestem ciekawa gdzie to się wszystko odbywa.
OdpowiedzUsuńWitaj!
OdpowiedzUsuńOh, jak miło i przyjemnie. Bardzo lubię takie rzeczy z duszą. Ceny cenami, ale lepsze to niż wszechobecna dziś chińszczyzna.
Pozdrawiam ciepło i noś te rękawiczki. Ja już zaczęłam nosić, ku zdziwieniu niektórych, pod koniec września, bo marznę okrutnie
Monika
Same wspaniałości,u mnie taki targ dwa razy w tygodniu...piękne rzeczy, alr chyba sie nie znam bopceny z kosmosu jak dla mnie;-/
OdpowiedzUsuńMiłego weekendu,
Pozdrawiam cieplutko
Kosze, druciane kosze!
OdpowiedzUsuńŁojejku, jakie wspanianłości! Z chęcią bym się na taką giełdę staroci wybrała, ale ani portfel, ani pogoda nie nastrajają do tego pozytywnie...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko!
DZIEWCZYNY! Ja na takiej giełdzie też jestem jak w amoku! A do tego jedno okrążenie mi nie wystarcza, bo okazuje się, że przy kolejnym widzę nowe fajne Rzeczy! No i tak mogłabym tam cały dzień spędzić, kawę gorącą wypić i kolejne okrążenie potruchtać! ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że sprawiłam Wam przyjemność tym porannym spacerem. Dziś już w tej śnieżycy pewnie bym się po giełdzie nie błąkała. Ceny... pewnie, że nie niskie, ale podawałam Wam wyjściowe, więc pewnie zawsze można odrobinę potargować. Ale pewnie też nie za wiele...
MONDU, od wczorajszego popołudnia już nosiłam Twoje rękawiczki, są boskie!
Ściskam Was wszystkie baaaaardzo mocno!!!! ♥
dominika
Jej ja bym się "rzuciła" na tą metalową szafeczkę i na Maryjkę... ale kocham takie miejsca!! tak się nie mogę doczekać aż WRESZCIE!! wyzdrowieję i ruszę na łowy.... zimno nie zimno ważne, że serce gorące jak się coś fajnego upoluje ;))ściskam Dominiczko! dbaj o siebie i nie marznij już więcej, bo się dorobisz jak ja, a to wcale nie jest fajne... buziaki!
OdpowiedzUsuńTeż niedawno tak krążyłam po starociach, wózek ten sam widziałam? Większość cen z kosmosu, ale czasem można coś trafić za mniejsze pieniądze. Ja poluję nieustannie na kropielniczki i ostatnio lalki:)
OdpowiedzUsuńten anioł przy Maryjce przepiekny, wyszłabym z nim jak nic :)
OdpowiedzUsuńAle piekny spacer... a ten wózek boski...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Ag
alez ja uwielbiam takie cudeńka!
OdpowiedzUsuńdzbanuszek, klateczka, wiaderka druciane, maszyna. Boże jakie to cudne. Magia w tym wszystkim jest, jakieś czary , jakieś cos owiane przeszłościa.
cu-do-wne!
O takiej Matce Boskiej marzę! Taką miała moja babcia i mnie się taka marzy.Ach....
OdpowiedzUsuńOj piękne!
OdpowiedzUsuńW moim domu jest taka mieszanka nowoczesności ze zdobyczami z bazarków staroci. Figurek Maryjek mam kilka i Jezusek się znajdzie i filiżanek i talerzy też pod dostatkiem :)
Piękne!
O Matuchno!!! a gdzie jest taka giełda??? Same cudeńka, po prostu pełen zachwyt!!! Dziękuję bardzo za udział w moim candy i bardzo się cieszę, bo poznałam kolejną, fascynującą osobę :D Pozdrawiam cieplutko!!!
OdpowiedzUsuńSyfon jest piękny, jego cena też... Ach jak ja lubię takie miejsca:)
OdpowiedzUsuńA ja tarę szklaną kupiłam i nie żałuję:))Teraz głowię się jak ją ozdobić.
OdpowiedzUsuńSyfon dzisiaj widziałam taki sam za tyle samo:)Co tydzień jestem na starociach,fajny tam klimat!Pozdrawiam
witam:) też odwiedziłam w piątek gnieźnieńską, ale te ceny są rzeczywiście jakby poza zasięgiem:) pooglądałam i tyle mojego:) największą radość mi sprawia zapytanie o cenę rzeczy którą mam u siebie i wtedy jak sobie pomyślę, że ja kupiłam za grosze i mam takie skarby to aż dumna z siebie jestem:) wiem że skromna jestem:) Pozdrawiam Ala
OdpowiedzUsuńuwielbiam targi staroci:) pierwszy raz wybrałam się do Bytomia-było chyba -15stopni, lodowisko-bo jakoś po lekkich roztopach było... przeżyłam chociaż kilkakrotnie ratowałam się od wywinięcia orzełka na tym lodzie, ręce mi odmarzły...ale zakupy były udane:) kupiłam wtedy cudny świecznik do zawieszenia za 5zł! ogromny... i pare innych cudnych rzeczy....
OdpowiedzUsuńMiło mi bardzo poznać i gościć u siebie :)
OdpowiedzUsuńSama rozgoszczę się u Ciebie z wielką chęcią jak tylko Rudolfowy nos mi zniknie (katar mnie nęka okropny...).
Ale na spacer po "starociowym parku" jeszcze trochę sił starczyło.
Jak miło w ciepełku pooglądać skarby...ja nie odważyłam się wyjść z domu w ten śnieżny weekend, Ewa
OdpowiedzUsuńale super rzeczy, a Maryjka - Boska :D
OdpowiedzUsuńDominisiu, dawno nie pisałam, to jest dla mnie trudny okres (odeszła moja Mama)ale dziś postanowiłam pięknie Ci podziekowac za ten łyk porannego uśmiechu i przemiły spacer.Przypomniałaś mi jak lubiłyśmy platać sie po takich targach i za każdym kółkiem odnajdowałyśmy coś pieknego, niespotykanego i tak jak piszesz z "duszą"
OdpowiedzUsuńJeszcze raz dziękuję
całusy
dorcia
Nawet zimno nie jest straszne w takim klimacie staroci :-)
OdpowiedzUsuńOjejku jaka kopalnia skarbow..........:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam targi staroci! :) Identyczny wózek jeszcze niedawno stał na strychu u mojej babci :)
OdpowiedzUsuńWitaj Dominiś :*
OdpowiedzUsuńmaszyna jak z Agathy Christie, gdybyż była jeszcze sprawna... marzenia ściętej głowy.
Czuję, że ja również nie dałabym rady wyjść stamtąd zbyt szybko... :)
Ciepło pozdrawiam :)
CIOCIE KLOCIE z KIELC są również zakochane w starociach i giełdach staroci. To uzależnia. Widzieć COŚ w starej bańce po mleku albo z pozoru brzydkiej ramie i dawać im nowy sens i nowe życie, to jest to co CIOCIE lubią najbardziej. W naszym mieście odbywa się giełda raz w miesiącu, ale odwiedzamy także w innych miastach. Do zobaczenia :)!
OdpowiedzUsuńZapraszamy do nas na FB!
Ojej, a gdzie była ta giełda? Ja marzę o takiej starej tarze do prania!! A jeszcze szklana...
OdpowiedzUsuńElu, w ostatniej linijce posta podałam link do kalendarium giełd staroci. Tam znajdziesz terminy i miejsca gdzie odbywają się takie właśnie giełdy. :)
UsuńTak, tak, widziałam, ciekawa byłam gdzie TA konkretna miała miejsce:)
OdpowiedzUsuńTa odbyła się we Wrocławiu na ul.Gnieźnieńskiej.
Usuń:)
Dziękuję:)
Usuń