Piękno w prostocie i urodzie kamieni.
Czasem wystarczy jedynie nawlec je na jubilerską linkę,
zamontować zapięcie i założyć na nadgarstek.
Same w sobie mają tyle uroku, że nie trzeba wzbogacać ich niczym innym... :)
Bransoletkę z brzoskwiniowych jadeitów wykonałam na zamówienie
pewnej przemiłej Klientki (wszystkie moje Klientki są przemiłe!!).
;))
Miała być subtelna, delikatna, nieskomplikowana,
a kamień miał być ozdobą samą w sobie...
Proszę bardzo! :)
Lubię takie bransoletki. Nie duże ale za to kilka...
Pokażę Wam moją ulubioną anieliczkę.
Kupiłam ją kiedyś w jednej z wrocławskich galerii.
Ma w sobie taki spokój, równowagę, wyciszenie...
Jest taka mistyczna... Lubię na nią patrzeć.
Zazdroszczę wyciszenia w chwilach, gdy moje życie wrzuca kolejny bieg.
Przypomina mi, żeby zwolnić.
Bo życie wszak jest po to, by o d c z u w a ć - po to mamy zmysły.
Gdy żyjemy wolniej dane nam jest słyszeć, widzieć i odczuwać więcej i pełniej...
Staram się tak, naprawdę!
Może uda mi się spełnić kiedyś marzenie zamieszkania
gdzieś na końcu drogi. Gdzieś gdzie zegary pracują niespiesznie,
gdzie gdy nadjeżdża listonosz slychać, bo w końcu zaczyna szczekać
znudzony pies. W miejscu, w którym mleko kupuje się od sąsiadki a jajka od tej
drugiej, co mieszka trzy domy dalej...
I tam gdzie w gumiakach trzeba chodzić, gdy wiosna roztopami nas wita...
To miejsce jest gdzieś na pewno i na mnie czeka, a ja je kiedyś znajdę i tam zostanę!
Rower do jeżdżenia po mleko już mam.
Zamontowałam w nim wiklinowy koszyk a mój M. pomalował mi go na biało.
Aha! I nakleiłam mu na ramę kwiatki! A co???! ;)
koszyk przed i po...
Prostota jest oczywista i najlepsze są proste rozwiązania.
I tak prosto rozwiązane życie mi się marzy...!
*
Nie zapomnijcie ususzyć hortensje na zimę!
♥
Uściski przesyłam i pozdrawiam pozytywnie!
Wasza
Jak zwykle,śliczna :)
OdpowiedzUsuńI ja takie preferuję, drobne,delikatne i w cudnym kolorze :)
Pozdrawiam :)
Ja tak jak napisałam, lubię drobne ale kilka. W różnych składach i układach!
UsuńRównież pozdrawiam! :)
Baaardzo jestem na Tak jesli chodzi o prostotę...bransoletka choć nie mój kolor jest prześliczna!!!
OdpowiedzUsuńJak zwykle zadziwiasz kadrami;))
Pozdrawiam cieplutko
Dziękuję Justynko, dziękuję!
UsuńPozdrowionka, kochana! :)
Anioł od razu przykuł moja uwagę! zresztą mnie to nie dziwi bo Kocham Anioły! ;p i te ręce w kieszeniach jest niesamowity ;)
OdpowiedzUsuńBransoletka delikatna czasem na taka jest chęć ,choć tak jak Ty wolę kilka w różnych układach naraz , lubię patrzeć na Twoje zdjęcia ręki w różnych Twoich bransoletkach małe działa ...
Rower romantyczny ;) życzę Ci spełnienia marzeń :))
pozdrawiam
AG
Tak, anioła bardzo lubię. Jest zwyczajny i nadzwyczajny zarazem... :)
UsuńRower odkrywam na nowo, bo jeździłam do tej pory na tzw góralu i jak przesiadłam się na tę holenderkę nadziwić się nie mogę, jak na rowerze fajnie może być.
A marzenie mam fajne, więc dobrze mi z nim. Może się spełni...? Na pewno!:)
pozdrawiam, AG!
Rower genialny :D ja osobiście jestem zapaloną rowerzystką ;) śmigam nawet jak leje i wieje, mam dwa kosze i rower właściwie jest "dostawczy" jak to określa mój mąż ;)
OdpowiedzUsuńbransoletka piękna, świetny kolor.
pozdrawiam ciepło... bo u mnie już jesień nadchodzi ;(
Ja czasem na bagażnik drugi koszyk montuję! Ale to praktyczne!!! :)
UsuńJesień idzie...? Nie przepadam. No może początek to nawet trochę lubię! :)
pozdrowionka! :)
W prostocie siła ....
OdpowiedzUsuńJak zawsze u Ciebie Dominiko cudne zdjęcia, biżu i Anioł ...
Pięknie by było tak niespiesznie ....
Rower - cukierkowy ;)
Ściskam i weekendu życzę, takiego co by choć namiastkę tej sielskości przyniósł ...
Olga
Trzeba się starać tak niespiesznie, Olgo. Wiem, że trudno, czasem bardzo, ale jak się uda tak czasem prędkość zmniejszyć, to tak lepiej i więcej chłonąć można... :)
UsuńWszystkiego dobrego, Oleńko! ♥
Jejciu ale mi się to podoba!
OdpowiedzUsuńSięgaj po marzenia, choćby ta droga miała być na końcu świata. Życzę Ci żeby była jedyna, niepowtarzalna i taka Twoja:)))
Na takim rowerku to dopiero zdobywa się górki i ścieżeczki:)))
Sama jestem maniakiem rowerowym i uweilbiam go za to, że można nim jechać tylko przed siebie :D
Dziękuję, kochana!
UsuńWiem, że rowerowa jesteś!:) Tylko ciekawych ścieżek Ci życzę. Może kiedyś na moją taką z marzeń trafisz! ;))
Mmmm - aż się rozmarzyłam czytając Twojego pięknego posta. Trzymam kciuki, żeby Twoje marzenie o domu na końcu drogi kiedyś się spełniło i żebyś jak najczęściej miała okazję odbierać życie wszystkimi zmysłami. Bransoletka rzeczywiście niezwykle elegancka w swej prostocie. A rowerem aż by się chciało wyruszyć na jakiś targ i przywieźć w koszyku owoce, warzywa i polne kwiaty do wazonu:) Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńMam wielką frajdę, jak mogę napakować coś do tego koszyka! I wtedy właśnie tej sielskości mi się zachciewa na co dzień! Dziękuję za trzymanie kciuków, na pewno pomoże!
UsuńRównież pozdrawiam, Moniko! ♥
Piękny kolor kamieni :)
OdpowiedzUsuńOj jak zazdroszczę Ci takich pięknych zdjęć!
Kamieni ładnie wybarwione, to i zdjęcia wyszły ładnie!
UsuńDziękuję, Ew! :)
Mam podobne marzenia, uciec od tego codziennego miastowego zgiełku.. Bransoleta prosta , ale śliczna. Jak zwykle super ujęcia, a rower cudo!!! :))))
OdpowiedzUsuńMirelko, dziękuję! I wciąż myślę o Tobie i nowych bransoletach, które zrobię! ;D
OdpowiedzUsuńA rower mój kocham! ... kurcze, on jest różowy! hihihihi...
Pieknosci...i ta anieliczka taka sympatyczna...a rower to Ci normalnie zabieram...cudo!:)
OdpowiedzUsuńRower super, nie? I taki wygodny, że schodzić się nie chce z niego! :)
UsuńA jak już odnajdziesz to powiesz
OdpowiedzUsuńWiem że na mnie czekało,
wiedziałam że kiedyś je odnajdę,
MOJE MIEJSCE NA ZIEMI!!!
Wiem, że tak będzie i bardzo cieszę się na tę chwilę, Basiu! :)
UsuńA co Ty kochana, spać nie możesz...??? ;))
Alez piekna kolorystyka! Anielica- cudownie delikatna, sznur jadeitow- prosi sie by go ocieplic na szyi..:-)Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDziękuję Ameli i pozdrawiam cieplutko! :)
UsuńJadelity urokliwe, ale mnie rozczulił twój rower, jak ja marzę o takim cudzie i z takim cudnym koszyczkiem, jeszcze bym do niego uszyła wypełnienie materiałowe w jakieś drobne kwiatuszki i poszusowała na łąkę, kolor rewelacja. Zachwyciłaś mnie.
OdpowiedzUsuńSzyć nie umiem, ale... może bym sobie wydziergała takie wypełnienie na szydełku albo drutach...???
UsuńAle pomysł mi podsunęłaś! No to mam o czym myśleć teraz, a myślałam, że już rower skończony! ;))
piękna bransoletka :)
OdpowiedzUsuńDzięki, Mazik! :)
UsuńPozdrowionka!
Życzę Ci spełnienia Twojego marzenia, ja mam dokładnie takie samo!:) Widzisz, już je spełniasz krok po kroku, rower jest idealny:)
OdpowiedzUsuń:) No tak, Kokosanko! Pierwszy krok już za mną - mam rower! ;))
Usuńo bransolecie i nieokreślonym sennym domku nie ma co gadać o aniołku także, bo wszytko już dziewczyny napisały, a mnie zachwyciły stokrotki rosnące na Twoim rowerze. Często podlewasz? :))))
OdpowiedzUsuńCodziennie Beo, codziennie! ;))
Usuńja nie potrafię ususzyc hortensji, zawsze mi sie brzydota taka zrobi z niej :(
OdpowiedzUsuńale rower masz zajebisty i tyle w temacie :)
Ja też Joasiu, nie mam specjalnego sposobu. Słyszałam o takim, że się przesypuje drobnym suchym piaskiem, który odbiera im wilgoć a zachowuje kształt... Ale ja chyba za leniwa jestem, więc jak się ususzą takie są, a brzydkie po prostu wyrzucam. :)
UsuńKiedyś marzyłam o tym samym:D Dziś mieszkam na wsi i oddycham ciszą... jak dobrze jest mieć marzenia, wiesz? one się spełniają:D Tego Ci z serca życzę!!!
OdpowiedzUsuńBransoletka jest piękna, bo prostota jest piękna.
Pozdrawiam:D
PS. Świetne zdjęcia.
U Ciebie pięknie Mamurdo! A ja pełna wiary jestem, że zrealizuję moje marzenia. Tylko moje dzieciaki do szkoły jeszcze troooochę chodzić będą i nie chcą słyszeć o takiej przeprowadzce...
Usuńpozdrowionka przesyłam! :)
Piękny rower. Chyba wreszcie nadszedł czas na prezent dla mojego dwukołowca...
OdpowiedzUsuńAnuszko, pochwal się! :)
UsuńTak piszesz o prostocie i pięknie kamieni... Kamień jest szlachetny, nawet jeśli całkiem zwykły. Kojarzy mi się ze starożytnym Rzymem, z wielką, prostą i dlatego monumentalną sztuką. Może właśnie podobnie czuję jak Ty, intuicyjnie przecież sfotografowałaś jadeitową bransoletkę na tle nóżki lampy, która swoim kształtem kojarzy mi się z podstawą kolumny;) Nawet tak sobie myślę, że sama chciałabym być jak kamień - prosta, twarda, no i piękna...;)
OdpowiedzUsuńMoniko, kamieniem...??? A serducho w kamieniu, to gdzie???? :)
UsuńTak, ja też uwielbiam prostotę !!! Dlatego tak bardzo podobają mi się Twoje bransoletki, Twoja bijou w ogóle !!!! A co do domku na końcu drogi...kiedyś było to dla mnieniewyobrażalne...marzyłam o wielkim mieście, jego zgiełku i tłoku na ulicach...o tym pośpiechu, gwarze, ciągłym biegu...dzisiaj marzę o ciszy i spokoju...o zapomnianym domku, któremu chętnie nadałabym nowe życie...chodzę zapomnianymi ulicami mojego miasta i takiego szukam...bo jestem bardzo zmęczona...jestem zawiedziona...chciałabym się wręcz ukryć przed światem ... żeby odpocząć...pozdrawiam Cię, ewa
OdpowiedzUsuńEwuniu, sami musimy pracować na swój spokój. Piekielnie to trudne, wiem bo sama się staram. Zaczęłam w ubiegłym roku od jogi, bo już było ze mną nie dobrze... ;( Potem miałam przerwę i planuję wrócić znowu. Joga daje sporą dawkę równowagi i uczy wsłuchiwać się w siebie.
UsuńJestem z tych co mają psychofizyczne skłonności do odczuwania stresu, więc muszę coś z tym robić. Potrzebuję swego pola działania z dużą tolerancją otoczenia. Pasja to również dobre lekarstwo. No a kiedyś moja wymarzona, spokojna i magiczna (mam nadzieję) wieś! :)
Równowagi i spokoju Ci życzę.
Uściski, Ewo!♥
Śliczne bransoletki :-) Ale masz piękny rower!
OdpowiedzUsuńDziękuję Magdaleno! :)
UsuńChyba wszystkie anioły mają w sobie spokój tak sobie je wyobrażam:)A o takim miejscu i Ja marzę a tak naprawdę nie jedna z nas:)
OdpowiedzUsuńPs.Prace piękne!!
Rozmarzyłam się... Mi również marzy się takie miejsce... Z maleńkim dodatkiem, jakim jest mocno poszarpany horyzont za oknem :-) Rower prezentuje się uroczo :-)) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBransoletka bardzo mi się podoba. Lubię takie subtelne cudeńka bo są piękne same w sobie.
OdpowiedzUsuńP.S.Dziękuję za odwiedziny:)
Pozdrawiam serdecznie
Dominiczko jestem pewna, że Twoje wymarzone miejsce już za Tobą wygląda ;), zobaczysz doczekasz się i tego Ci życzę z całego serca ;)... nie tylko jajek i mleka od sąsiadek, ale i "zapachu" obornika rozrzucanego jesienią na polach... grzybków, poziomek i jagód z pobliskiego lasu... własnych malin z ogródka... a przede wszystkim tej ciszy, która pozwala słyszeć własne myśli... trzymam kciuki za Twoje marzenia!! mooocnooo!!! ;)... p.s. ale masz boosski rower jej jak ja o takim marzę hihih... i jej jakie Ty dziewczynko cuda robisz!! bransoletki uwielbiam!!! jedyna biżuteria za którą dałabym się dosłownie pokroić hihihi, właścicielka pewnie zachywcona ;), buziaki ogromniaste Kochana!! ;) ach zapomniałabym a wiesz, że mam Anielicę "z tej serii" ;) tylko w naturalnym kolorze ;) i też ją uwielbiam jest taka cudna ;) buźka!
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie Agniesiu, spełnią się na pewno! Ja to wiem! ;))))
UsuńA rower sprawiłam sobie za przysłowiowe grosze i jest to mój najwygodniejszy rower jaki w życiu miałam! No, czerwony składak z dzieciństwa też dobrze wspominam, mimo że przerzutek to w nim nie było, ale ile wspomnień! buziaki!♥
Świetna matamorfoza koszyka.
OdpowiedzUsuńPiekne zdjecia
a jak suszysz hortensje?
Pozdrawiam
Fuerto, przynoszę je do domu z zamiarem powieszenia ich "głową w dół", ale one są tak cudne, że mi szkoda. Wkładam więc do wazonu, żeby oczyska nacieszyć, nalewam niewielką ilość wody i już jej nie dolewam ani nie wymieniam. A hortensje tak sobie powoli zasychają i nie więdną jak inne kwiaty. :) Ale można też powiesić, tylko w przewiewnym i ciemnym miejscu.
OdpowiedzUsuńpozdrowionka przesyłam! :)
Dominiko zapraszam do mnie:) tu gdzie mieszkam jest wszędzie daleko, ale jajka można kupić u sąsiadki z naprzeciwka, po mleko jest trochę dalej, ale jest od krówki. W tym roku na pewno kupię sobie kalosze, bo na wiosnę nie będę mogła wyjść z podwórka - tyle błota. A dokoła domu są lasy, pola i potoczki, można powiedzieć raj na ziemi, ale ja i tak tęsknię za moim rodzinnym domem i trochę ruchliwą ulicą.
OdpowiedzUsuńW tym roku też dorobiłam się rowerku z wiklinowym koszyczkiem, ale szczerze mówiąc, zazdroszczę Ci Twojego roweru... jest taki delikatnie niepowtarzalny!!!
Aż mi dreszcze przeszły jak to przeczytałam, kochana! Nie wzmagaj mojej tęsknoty, dobrze? :)
UsuńPowiem tak: miasto można mieć czasem, gdy najdzie Cię ochota na gwar, ruch, hałas i chaos, korki, ogólne ludzkie napięcie i anonimowość. Ale jestem przekonana, że w małej społeczności i wiejskiej ciszy, tak na co dzień żyje się lepiej. No, może to też z wiekiem przychodzi. Bo jak głośno o "wygnaniu wiejskim" wspominam mój 15-latek zaczyna się pakować i mówi, że idzie mieszkać do Babci. :)
Ale ja widać już w tym wieku jestem!! :D
Ściskam Cię mocno!
P.S. Mam też już kalosze! ;)
Dominiko - czy to cudo jest dla mnie???? Piękne :)
OdpowiedzUsuńJa chyba się starzeję, bo też ostatnio na prostotę stawiam :), anioł szamotowy urokliwy, a jadeit u Ciebie odkryłam, że może być w innej niż zielonej barwie :), i mnie się takie wiejskie niespieszne życie marzy :), a więc spełniania ;)
OdpowiedzUsuńJo, Tobie również, skoro Ci się marzy! :)
UsuńDobrze że marzenia nie kosztują, bo już bym była bankrutem! :)
Przepiękny jest ten Twój rower:) i nie tylko.:)
OdpowiedzUsuń