Szłam poboczem drogi jakiejś małej wioski, w której mijani ludzie zupełnie dla mnie obcy, kłaniali mi się na "dzień dobry".
Nazwy wioski nie pamiętam, mimo że było to przedwczoraj, bo nazwa zupełnie nie miała dla mnie znaczenia. Nie próbowałam jej zapamiętać. Prześlizgnęłam tylko wzrokiem po zielonej tablicy informującej, że to jakiś geodezyjny początek skupiając się na niewielkich, opuszczonych domostwach przy drodze. Swoją drogą zawsze mnie kusi, aby zajrzeć do środka, do tego zatrzymanego domowego życia. Ale nie mogę przecież wejść do czyjegoś domu, nawet jeżeli nie ma tam nikogo....
Wieś ma w sobie jakiś naturalny wręcz metafizyczny spokój. Czas jakby płynął tam odrobinę wolniej, a pory dnia regulowała natura. No chyba, że intensywnie pracuje się w pobliskim dużym mieście i musimy zaufać wrzeszczącemu co rano budzikowi w telefonie zamiast pianiu koguta i rykowi krów nawołujących do wydojenia. Tak czy inaczej, wieś wpływa na mnie kojąco.
Poszłam na spacer w jakieś pola, w czasie kiedy moje dziecko spędzało czas na urodzinowej imprezie kolegi. A że okoliczności pobliskiej przyrody wiejsko - leśne były mocno zapraszające, nie odmówiłam sobie takiego sposobu naładowania wyczerpanych baterii.
No i jak to przy drodze... Stała stara obwieszona owocami czereśnia. A pod czereśnią po kolana w wysokiej trawie drobna, bardzo naturalna pani w średnio - starszym wieku. Włosy miała kręcone, opadające poza obręb ramion, z grzywką z pomiędzy której błyszczały wnikliwe, błyszczące chyba niebieskie oczy. Twarz miała pogodną pełną drobnych zmarszczek. Przyjazną.
Od słowa do słowa, pomiędzy jedną czereśnią a drugą, opowiedziała mi jak spędziła poprzedni dzień i dzisiejszy, co jest w jej życiu najważniejsze, co ją prowadzi przez wszystkie dni, czemu ufa i czyjej opiece się oddaje. Wiara i przekonanie o słuszności tego co mówi emanowała z Niej tak bardzo, że chwilami zazdrościłam Jej tego stanu.
"W życiu nie ma przypadków. Nie ma."... - powiedziała zostawiając mnie z tą swoją mądrością i polną drogą znikała na rowerze za pobliskimi drzewami.
Od tej chwili brzęczą mi te słowa w głowie i jednak dochodzę do wniosku, że to chyba nie tak...
Przecież pomijając nasze wrodzone predyspozycje, talenty, nawyki wyniesione z domu to cała reszta to same przypadki...! Ludzie których spotykamy na życiowych ścieżkach to przypadki i sytuacje, które w życiu są następstwem tychże spotkanych osób to także przypadki.
Kiedyś dawno przeczytałam w "WO" bardzo interesujący filozoficzny wywiad o miłości. Tak bardzo podobał mi się człowiek, z którym była prowadzona rozmowa, że zachowałam tę gazetę, ale niestety w domowym rozgardiaszu zaginęła mi pewnie bezpowrotnie. Nie powiem więc, czyje to były słowa, które tak bardzo trafiły w moje postrzeganie świata.
Człowiek ten mówił, że ludzie których mamy okoliczność spotykać w swoim życiu, są niczym innym jak ogromny stos kamieni... Jesteśmy zawsze skazani na te, które leżą na wierzchu.
Czy to jednak trochę nie przypadek....?
Czereśnie - drzewo przy drodze
Szklanka - giełda staroci
Mięta - z ogródka
:)
Pięknie napisane!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :-)
:)
UsuńPiękne słowa. Aż się zresetowałam. Dziękuję
OdpowiedzUsuńA wiesz Beatko, taki reset czasem nie jest zły. :)
UsuńPrzypadki w naszym życiu...ileż to razy miałam okazję przekonać się, że coś w tym jest :))) Pozdrawiam Cię Dominiko nie przypadkiem :)
OdpowiedzUsuńJest na pewno...., czyli życie to jedna wielka niespodzianka...? ;)
Usuń:*
Dało mi dużo do myślenia to co napisałaś.Jakoś przestałam się już zastanawiać czy życie to seria przypadków ,czy księga już wcześniej zapisana. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńAlicjo, ja również nie spędzam godzin nad życiową analizą. Wpadłam na Panią spod drzewa (nie)przypadkiem i tak potoczyły się te rozważania jak czereśnie.
Usuńpozdrawiam :)
Nie wiem czy życie jest splotem przypadków ... mnie bardziej przypada do serca teoria, że trzeba być w odpowiednim miejscu i odpowiednim czasie ... ale to też w sumie brzmi jak przypadek .... ale czasem te przypadki takie miłe są :)
OdpowiedzUsuńDobrych dni Dominiko :*
ps. jak te czereśnie smakowicie wyglądają ... mniam :)
Jasne że bywają miłe! I czasem zostają z nami takie miłe przez całe życie! ;)))
UsuńNie wiem, nie mam zdania. Biorę życia jakie jest i już.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :-)
W sumie ja też. Wprawdzie trochę staram się ingerować, ale na większość wydarzeń przecież nie mam wpływu. Ale to może lepiej. Budzisz się rano i myślisz co może dzisiaj się zdarzyć...?
Usuńpozdrawiam ;)
Trafiłaś po prostu Dominiczko przypadkiem na taki kamień na wierzchu... Ale są w życiu takie zdarzenia, że ma się przeczucie czy wręcz przekonanie, że to nie może być przypadek... Miałam kilka takich sytuacji.. Ale poza tym, to przypadki się nam zdarzają, i na teraz bym się nie zgodziła z tą kobieta.. :) Ale każdy może mieć swoje widzenie świata i ona widocznie przy czereśniach postanowila się z Tobą nim podzielić :) Śliczne fotoski czereśni :))
OdpowiedzUsuńKażdy ma inny światopogląd i patrzy przez pryzmat czego innego. Ale dzięki temu nie ma nudy. :)
UsuńI pewnie prawda - jak zwykle - leży po środku.Gdyby nie ta jedna osoba, nie to spotkanie, nie ta decyzja, itp., to bylibyśmy w innym miejscu. Czyli jednak nie przypadek? A może przez przypadek spotkałaś to drzewo i tę panią, i tę jej mądrość. A może nie. Ale już wiemy, że dzięki niej jest ten post, Twoje rozmyślania i nasze przemyślenia.
OdpowiedzUsuńJa mam zawsze wrażenie, że życie jest jak reakcja łańcuchowa, przypadki chodzą po ludziach, ale jednak my sami też bywamy kowalami losu... Ciekawe. Ściskam Cię mocno i filozoficznie.
Okazuje się Marto, że to wszystko jest bardzo skomplikowane, złożone. Człowiek tak już ma, że chciałby całość ogarnąć rozumem. Ale albo jest do tego zbyt malutki albo świat cały nie do ogarnięcia.
Usuńuściskuję również! :)
Dobrze to ujęłaś :)
OdpowiedzUsuńLudzie na wsi mają w sobie wiele mądrości. My w mieście jakby się zatracamy. Kiedyś przeczytałam takie zdanie "(....) dorośli całymi dniami pracują i dlatego nigdy nie mają czasu do namysłu. (...) Im cięższa robota, tym uboższe myśli"- Wyspa Dzieci. Per Christian Jersild
OdpowiedzUsuńRacja. Trzeba jednak znaleźć chwilę na rozważania, bo staniemy się robotami, którym myślenie nie będzie do niczego potrzebne. A tego myślę ;), byśmy przecież nie chcieli.
Usuń:)
Tak mi się jakoś refleksyjnie i spokojnie na duszy zrobiło po Twoim wywodzie, że każde moje następne słowo byłoby nie na miejscu... .........................................................................................................
OdpowiedzUsuń:*
UsuńUściskuję Cię, Inko! :)
UsuńPiękna opowieść...i piękne zdjęcia!:) ..serdeczności posyłam!!:)
OdpowiedzUsuńWzajemnie i dziękuję. :)
UsuńPotrzebujemy takich chwil, nie tylko po to, aby odpocząć, ale i zastanowić się nad swoim życiem! "Przypadki chodzą po ludziach" - krąży w świecie takie porzekadło - coś w tym jest! Przypadkiem spotkałaś ową panią, której motto życiowe brzmi inaczej. Czy ja wierzę w przypadki! Przypadkiem - tak!
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:))
No właśnie, Małgosiu. Ja jednak skłaniam się jednak bardziej do przypadków niż do scenariusza, który mamy gdzieś zapisany na każdego z nas.
Usuńserdeczności! :)
Piękne zdjęcia
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą, nasze, życie to kwestia przypadków i zbiegów okoliczności.
Pozdrawiam
pozdrawiam również :)
Usuńja uważam ze to chyba nie przypadkiem spotakałaś ta Pania
OdpowiedzUsuńmiłych dni Dominiko
a czeresnie uwielbiam
buziaki
Ona też tak twierdziła, Agnieszko. :)
UsuńOpowiadanie, które trafia do serca... Dla mnie nasz los jest gdzieś zapisany i choć trafiają się nam przypadki i zbiegi okoliczności to myślę, że i one są nieprzypadkowe. Ale wierzę też, że mamy na swój los wpływ i dużo zależy od naszych wyborów. Dobrych lub złych, przemyślanych bądź nie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam pięknie:)
Wygląda na to, że życie to bardzo złożony proces a my w nim tacy mali...! :)
UsuńPrzeczytałam z zainteresowaniem :-) Ja też myślę, że wszystko w życiu jest po coś ...
OdpowiedzUsuńTakie przypadkowe rozmowy też, i okazuje się , że pewna błahostka nabiera znaczenia po jakimś czasie
Pozdrówka ciepłe!
Wszystkie małe i duże przypadki, które przytrafiają się nam, kształtują nas. Nawet taka przypadkowa rozmowa pod czereśnią. ;)
Usuńpozdrawiam Iwonko!
Dominiś tarfiłaś mi w ten czas idealnie, bo ja właśnie na takim etapie jestem, kiedy to na każdym kroku przekonuje się, że ktoś tam na górze ma dla nas swoj plan i nie ma przyapdków. Potem właśnie takie spotkania wcale nie przypadkowe, bo po coś. Coś zostawią, coś poruszą, coś obudzą. Tacy przechodnie, jak dobre anioły, wcale nie przypadkowi. Niby nic, a jednak, jak się z czasem okazuję, ma to ogromne znaczenie. Fajnie być uważnym na takie chwile, dawac im szanse. Uściskuję Cię bardzooo mocno:*. Ewa
OdpowiedzUsuńEwo, myślę , że tak naprawdę nie jest najistotniejsze czy światem rządzą przypadki czy jakiś zapisany w górze plan... Pewnie szalony mix tego wszystkiego. Pewnie tak naprawdę przyczynowość wszystkich zdarzeń to jakiś diabelski młyn (chociaż tu akurat nie myślę, że jakiś diabeł jest jego autorem). Najważniejsze, abyśmy czerpali z tych przyczyn i zdarzeń jakąś naukę. Po to by kiedyś umrzeć mądrzejszymi! ;)))
Usuńserdeczności, Ewo!
Każdy z nas nazywa Takie Zjawiska inaczej, na swój sposób. Ja ufam swojej intuicji i uważam, że to ona każe mi znajdować się w danym miejscu o danym czasie. Nieraz miałam okazję się przekonać, że kiedy działam inaczej niż intuicja mi podpowiada - kończy się to dla mnie źle. Ale często niestety, podpowiedzi mojej podświadomości zauważam dopiero po fakcie:(
OdpowiedzUsuńviola
Ale wyciągasz wnioski i to jest chyba celem. Byłoby.... chyba niedobrze, gdybyśmy mogli przewidywać to co dopiero nastąpi. Czyli żadnych niespodzianek??? ;))
Usuńściskam Violu!
Dobrze, że są w życiu czereśnie.
OdpowiedzUsuńAle to fakt, że sami na nie pracujemy, bądź sadząc i pielęgnując drzewo, bądź zarabiając na nie w fabryce :)
Więc może i przypadków nie ma, ale są inne, lepsze rzeczy. Np. talent :) (tak, tu piję do Cię) :)))
P. S. W jednym z moich ulubionych wnętrz wisi napis z krzywego drutu: FUCK LUCK! I ja się z tym zgadzam, bo siedzieć i czekać na szczęście? To był by przypadek, gdyby ono nadeszło przy takiej postawie ;)
Siedzenie i czekanie na szczęście czy przeznaczenie absolutnie nie wchodzi w grę czyli w nasze życie! Masz rację. Nic samo się nie zrobi. Jak to mówią: nie zrobisz to nie zjesz! Zdecydowanie mamy na większość wydarzeń wpływ. Ważne tylko by go sprawnie wplatać w przypadki czy te inne - zwał jak zwał!
Usuń:)))) uściski
Dominiko, ja tez uważam, że życie to składa się z przypadków, mniejszych lub większych, ale jednak przypadków, splotów różnych okoliczności, czasem dobrych a czasem zupełnie nie trafionych i nieszczęśliwych :)
OdpowiedzUsuńzdjęcia też spokojne niczym ta wieś :)
Przypadek = niespodziwajka! A jeszcze jak uda się zrobić z niej jakiś pożytek, to całkiem super!
Usuń:)
Przypadki przypadkami, ale wszystko jest po coś i czemuś służy. Z jednej strony wiele sobie tłumaczymy owymi przypadkami, z drugiej strony czekamy na przypadki, bo przypadkiem może się zdarzyć coś fajnego.
OdpowiedzUsuńJestem przekonana o dużej sile sprawczej człowieka, choć może i faktycznie gdzieś tam w górze nasz los jest zapisany i określony. Ale przecież powiedzenie, że każdy jest kowalem swego losu też się potwierdza w życiu, więc jak to jest z tymi przypadkami? Sama nie wiem.
Wieś też mnie resetuje, ale bardziej natura niż wieś jako taka, jestem kompletnym mieszczuchem, który odnajduje się w naturze, ale na wsi nie mogłabym żyć.
Uściski
Ja bym mogła ale na takiej podmiejskiej! ;)) Praaaawie mi się udało. Rzut beret czyli trochę rowerem i wieś.
UsuńA odnośnie losu wniosek nasuwa się jeden: przypadek czy przeznaczenie... ważne żeby użytek z tego zrobić i żeby na dobre nam czy światu wyszło.
:*