srebro na surowo...

Taka prosta forma jest najbardziej uniwersalna. Można łączyć ją praktycznie z każdą biżuterią, z każdą barwą. Pasuje do codziennych stylizacji i tych szczególnych. Do swetra, sukienki czy dżinsu. Można jej właściwie nie zdejmować.
Wbrew pozorom nie jest ciężka i gdy jesteśmy przyzwyczajone do jakiejkolwiek biżuterii na nadgarstku, nie sprawi, że będziemy czuły, że ją w ogóle mamy.
Surowa. Kuta. Każde ogniwo formowane ręcznie, następnie wszystkie łączone ze sobą poprzez lutowanie.
Na końcu zaoksydowana aby ująć jej efektu błyszczenia i przetarta.
Nieidealna, z lekko pokrzywionymi ogniwami.
Szybko opisałam.
Robiłam trochę dłużej...
Takie prace lubię najbardziej. :)

 

I kolczyki...

*

Rzadko robię coś dla siebie. Również tak macie...?
Zdarza mi się że któraś z koleżanek odgarnia moje rękawy i zaglądając pyta "co nosisz..??"
Ech.... Zwykle niewiele... Najczęściej kilka drobnych bransoletek... ale zawsze gumkę do włosów...!
Hmmm... ;)
Lubię bransoletki, których nie muszę co wieczór zdejmować i taką sobie zaplanowałam dla siebie. Minimalistyczną, drobną, codzienną i taką "nieściągalną" właśnie. Marzyła mi się z kulkowego łańcuszka z maleńką bardzo surową zawieszką z literką. No i mam.
Świetnie "spływa" po nadgarstku.
Jeśli któraś z Was ma na taką bransoletkę ochotę, piszcie na maila.
Koszt: 65zł.

*

Kolor w tym poście również musi się pojawić.
Z surowymi ogniwami.
Bransoletka i naszyjnik czyli oksydowane srebro, koral, jaspis, jadeit.

Naszyjnik:

Bransoletka:

*

I ostatnia dziś już moja praca robiona na specjalne zamówienie : miały być serca i miało być szaro - czarno.

Pojawił się w niej onyks, labradoryt, perła, turmalin czarny i szary, hematyt. Ostateczny efekt wyszedł taki:

*

Na dziś to już wszystko. Ale biżuteryjnie było!

Dziękuję za wszystkie maile, które dostaję i komentarze, które tu na blogu zostawiacie. Cieszę się z każdego! Z wyjątkiem spamów, oczywiście....! 

Pozdrowienia! ♥