już chciałam pisać peany nad kolejnymi cudami labradorowatymi, które są mi również bardzo bliskie....odkąd sama wymyślam i bawię się biżuterią labradoryty są moimi kamieniami....nie wiem dlaczego ale zawsze przyciągają mnie swoją siłą....gdy kiedyś uzbieram swoje lewe psieniądze to zamówię SOBIE i tylko SobIe komplecik od Ciebie....ale wracając do tematu....wchodzę, aby podziwiać to co mi bliskie i wpadam na równie bliskie i ponadczasowe perły...perły w Twoim wykonaniu...perły, których piękno wymaga pięknej oprawy, a nie "topornego" srebra i łańcucha "pastucha"....jakże w to wierzyć, gdy patrzy się na Twoją biżuterię...uwielbiam Twoje połączenie prostoty i wyrafinowania....elegacji wieczorowej połączonej z codzienną prozą życia....chyba już zawsze będe tu czymś zaskakiwana....lubię to....pozdrawiam dodzia
cudeńko :-)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńŚliczna,delikatna :)
OdpowiedzUsuńjuż chciałam pisać peany nad kolejnymi cudami labradorowatymi, które są mi również bardzo bliskie....odkąd sama wymyślam i bawię się biżuterią labradoryty są moimi kamieniami....nie wiem dlaczego ale zawsze przyciągają mnie swoją siłą....gdy kiedyś uzbieram swoje lewe psieniądze to zamówię SOBIE i tylko SobIe komplecik od Ciebie....ale wracając do tematu....wchodzę, aby podziwiać to co mi bliskie i wpadam na równie bliskie i ponadczasowe perły...perły w Twoim wykonaniu...perły, których piękno wymaga pięknej oprawy, a nie "topornego" srebra i łańcucha "pastucha"....jakże w to wierzyć, gdy patrzy się na Twoją biżuterię...uwielbiam Twoje połączenie prostoty i wyrafinowania....elegacji wieczorowej połączonej z codzienną prozą życia....chyba już zawsze będe tu czymś zaskakiwana....lubię to....pozdrawiam dodzia
OdpowiedzUsuń