I tak od kilku dni pomiędzy szydełkową czapką w kolorowe paski,
bransoletkami zamówionymi i obiecanymi (a przecież wywiązać z zobowiązań
się trzeba), wyprzedażowymi wysyłkami do Was (już wysłane) i rocznym remanentem się kręcę. Mamy weekend, nareszcie.
Kto wymyślił te spisy na koniec roku, gdzie podatnik musi spisać z tzw natury materiały podstawowe i pomocnicze, półwyroby i produkcje w toku, wyroby gotowe, braki i odpady? I licz człowieku te wszystkie kamienie i kamyki, warz blachę w gramach i mierz druty z centymetrach??
Dziś naszło mnie na zakup nowej włóczki. Bo to dobry sposób, na łagodzenie ducha i odstresowanie, bo w głowie projekt już gotowy, bo weekend się zbliża, bo muszę! Inaczej się uduszę. Mój ślubny mówi, że widzi u mnie niepokojące objawy uzależnienia i patrzy wnikliwie, choć wydawałoby się, że już się przyzwyczaił. I twierdzi, że to niebezpieczne, gdy mówię do Niego, że bez nowej włóczki do domu dziś wrócić nie mogę, że mam syndrom rąk niespokojnych i że muszę. Knitoza, tak? Rozpoznanie jak i dolegliwość ogólnie znana i od leczenia niezależna.
No i pojechałam. I wiecie co? Na drzwiach pewnej pasmanterii kartka: remanent do 15 stycznia. Do 15 stycznia?? Czy to prawo podatkowe litości nie znajdzie dla właścicieli takiego sklepu, którzy każdy początek roku liczyć muszą te wszystkie guziki, guziczki, sprzączki, motki, tasiemki, wstążeczki? A zarabiać na chleb kiedy będą? Od 16-ego...?
I przypomniałam sobie że parę dni temu przejeżdżając Staszica nowy sklep e-dziewiarki widziałam. Nie wiedziałam wtedy czy jest już otwarty, więc dzisiaj pomyślałam: "sprawdzę". Tak, to ta sama e-dziewiarka, którą znacie z sieci jako sklep internetowy. Powstał we Wrocławiu również sklep stacjonarny przy pl. Staszica 20. Możliwość znalezienia się w nim to prawdziwie przyjemne doznanie dla każdej szydełkującej czy drutującej. Każdej. A możliwość pomacania, podotykania, powąchania ;) tych cudnych włóczkowych motków do bezcennych chwil zaliczyć należy. A w środku wśród setek kolorowych włóczek, w tym magicznym kreatywnym świecie miałam przyjemność poznać osobiście Makunkę z bloga Motki w szale i reszta - przemiłą osobę z ogromnym talentem w dłoniach i niepodważalną kompetencją. No i do domu wróciłam z workiem motków czym moje poczucie bezpieczeństwa na weekend zostało zaspokojone. :)
A i jeszcze zanim do domu dotarłam, upolowałam w SH nowy sweter za 2zł z pięknej bawełnianej włóczki, który kupiłam z zamiarem sprucia, a co z niego powstanie tego jeszcze nie wiem, ale zapewniam, że coś wymyślę. Cóż za szczęśliwy dzień. :)
Ach, i jeszcze coś. Odkryłam ostatnio bardzo fajny blog dziergającej Pimposhki, która zaproponowała chętnym dziergającym pokazanie swojego twórczego centrum czyli miejsca, w którym powstają nasze włóczkowe prace (możecie zdążyć dołączyć do zabawy do niedzieli wieczorem TUTAJ). Każda drutująca lub szydełkująca albo drutująco - szydełkująca osóbka ma przecież takie swoje ulubione miejsce. Oto moje:
Ja należę do tych, co to druty, szydła, igły i inne przydasie w chwili gdy się nie robi chowają po szafkach, bo ten fotel to centralne miejsce w domu jest. A że na co dzień lubię jak niezbyt dużo bibelotów mnie otacza, upycham sprzęty po szufladach. Zostaje natomiast metalowy kosz , mający w tym miejscu swój kawałek podłogi a w nim aktualna dzierganka czyli teraz czapka na szydełku, która formy nie chce mi złapać i muszę trochę spruć a nie lubię. (Też nie lubicie poprawiać??). Pufa na której spoczywa mój pled (wspominałam o nim TUTAJ) służy albo do wylegiwania się nóżkom, albo jako stolik do kawy/herbaty tudzież ciasteczek (a jakże) i ściągawkom/notatkom/projektom jeśli takie są potrzebne do włóczkowego tworzenia. Lubię to miejsce. :)
Na koniec mam dla Was filmik. Dawno w sieci krąży, ale jakie rodzi znajome uczucia! ;))
Ściskam serdecznie ♥
Kochana fenomenalny filmik... Ze tez ja wczesniej go nie widzialam :) hihihih Jakbym siebie widziala :) Bo jak zaczne to skonczyc nie potrafie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam...
M.
Dominiko ten filmik mnie rozwalił!!!! SUPER!!!
OdpowiedzUsuńMiłego weekendu :)
Pozdrawiam-H
Oj, zajęta z Ciebie osóbka :) Filmik genialny! Wciąga jak u Hitchcocka!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
kochana też widziałam ten sklep i koniecznie muszę tam zajrzeć jak tylko będę nieopodal:) w środku musi się dziać!!!:)))
OdpowiedzUsuńślicznie u Ciebie jak zawsze!
Polecam! :)
UsuńDziękuję za filmik,
OdpowiedzUsuńherzlichst
Angelika
A ja miejsca do dziergania zazdraszczam a bloga uniżenie do Bloglovina dodaję :)
OdpowiedzUsuńA ja dziewiarki nie znałam. Może przy następnej wizycie we Wro :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia przy liczeniu!
Polecam, fajne miejsce! :)
UsuńKiedyś pracowałam w takim sklepie ... liczenie tych guziczków, zamków ... oj zmora to jest ;)))
OdpowiedzUsuńDominiko, ale Twoje skarby takie piękne, to i chyba ciuteńka przyjemności jest dotykać te koraliczki ....
Czapka mocno optymistyczna, a miejsce masz widzę bardzo wygodne, aż samo zaprasza co by usiąść i drucikami postukać :)
Miłego wieczorku :*
Knitoza...eh...prędzej czy później czeka każdą z nas...mnie już dawno dopadło, tak sądzę, przynajmniej objawy ewidentnie wskazujące ;-)
OdpowiedzUsuńA filmik!!!!!! Szał!!!!! Dzięki za niego, muszę podkraść i przekazać dalej, bo genialny :-D
Och...zazdroszczę Ci tych pięknych kamieni..Jak się bawiłam trochę w biżuteriowanie to każda nowa dostawa cieszyła baaardzo i mogłam oglądać je non stop... A teraz w sumie oglądam włóczki ;)))) Ale liczenia to Ci ani trochę nie zazdroszczę...
OdpowiedzUsuńFilmik jest rewelka! :)
Pozdrowionka!
Ja nadal lubię moje kamienie, ale liczenie i spisywanie zupełnie mnie nie bawi! :)
UsuńZazdroszczę miejsca! Niestety ja swojego jeszcze nie mam. Robię głównie w kuchni, przy kuchennym stole, bo tu się na razie życie codziennie dzieje. I też chowam robótki :)
OdpowiedzUsuńJa też lubię w centrum domu dziergać, żeby mi nic domowego nie uciekło. Kuchnia to również dobre miejsce, tylko ja mam krzesła raczej niewygodne na długie siedzenie. Ale zdecydowanie uważam, że kuchnia to najważniejsze miejsce domu. :)
UsuńRzeczywiście bardzo udany dzień, a Twoja radość jest tak zaraźliwa, że i mnie się od razu przyjemniej zrobiło, choć jutro i w niedzielę, zamiast się wysypiać i wypoczywać, to wstać muszę rano i do szkoły jechać...
OdpowiedzUsuńPowodzenia, Renyu!
Usuńtak moja inwentaryzacja trwała 9 dni, koraliki,zawieszki łańcuszki,tasiemki z centymetrem- o zgrozo a co z tymi po 90 m. bryy jeszcze mam ciary na plecach, a najzabawniejsze jest jak to wszystko zapamiętać co kupione na fakturę co na zwykły paragon i konia z wozu temu kto przyjdzie i to skontroluje.
OdpowiedzUsuńJak to mówi mój znajomy: "głupiego robota". :)
UsuńFilmik świetny:) przez knitozę zaliczyłam już parę kuchennych wpadek. Kącik do robótek masz śliczniutki. Fotel przepastny...lubię takie. Może jutro też spróbuję pokazać swój warsztat pracy wraz z nową robótką. Fajna zabawa i dzięki za namiary. Pozdrawiam Cię Dominiko i zazdroszczę tej Dziewiarki w realu.
OdpowiedzUsuńPokaż koniecznie, fajnie tak podejrzeć jak inne dziewiareczki gniazdko sobie do robótek uwiły.
UsuńZ e-dziewiarki stacjonarnej też się cieszę, bo dla mnie nieocenione jest pomacanie włóczki. Zdjęcia nie oddają wszystkich atutów wełenek. :)
Dominiko kącik do dziergania bardzo przytulny...
OdpowiedzUsuńczapka ma kolory energizujące... bardzo sie przyda na te zimowe ponure spacery :) bo jak u mnie to stale słońca brak :(((
Twój pled cudowny jest!!! ja też taki chcę :)
w nowym roku życzę Ci mnóstwo kolejnych owocnych prac :)
pozdrawiam aga :D
U mnie słońce tej cudnej niezimowej zimy czasem zagląda. Ja bez słońca bardzo cierpię, bo mnie ładuje jak baterię słoneczną.
UsuńA za robotę pledu bierz się prędko. Trochę resztek włóczek i fajne zajęcie na długie wieczory! :)
pozdrawiam Aguś :)
Ale super wygląda ten kosz metalowy z zawartością, jaka ładna czapka w paski:). A co do spisu z natury to jest super:)))) to mierzenie co do centymetra, liczenie drobnych rzeczy. I taki krótki termin na to, kocham to po prostu.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTaki remanent to koszmar początku roku! :)
UsuńWspaniałe miejsce do dziergania! Nawet nie wiesz, jak mi się marzy taki wielki fotel, żeby w niego wpaść i nie móc się wydostać! Gdybym postawiła go w moim dużym pokoju, to zająłby połowę... Kiedyś, może kiedyś... Zazdroszczę Ci, ze możesz wpaść do e-dziewiarki :) Jak ja bym chciała pomacać te wszystkie włóczki, zobaczyć je wszystkie na własne oczy... My mamy fastrygę, ale to nie to samo, włóczki inne, jednak mniejszy wybór no i bardzo mała ilość pastelowych kolorów... A mimo to bardzo lubię tam wpadać, bo to jedyna taka prawdziwa włóczkolandia w okolicy :) Knitoza zaś jest mi bardzo dobrze znana ;) Już myślę o tym, co mogłabym kupić ;) I jeszcze jedno - jeśli zamierzasz spruć ten sweterek, może mogłabyś napisać, jak będziesz prostować włóczkę? Ostatnio czytałam we włóczkotece o sposobie na czajnik... Mam jeden sweter właśnie do sprucia, ale boję się go tknąć, bo nie wiem właśnie jak tę włóczkę wyprostować...
OdpowiedzUsuńZwykle po prostu nawijam taką włóczkę dość ściśle na duże kłębki. Pozostaje ona lekko falowana, ale po wypraniu gotowej pracy ścieg się układa. To też zależy od włoczki i tego jak ściśle był robiony sweter, który spruliśmy. Nigdy nie prostowałam włóczek na czajniku. Jak będę miała jakieś nowe doświadczenia, to na pewno napiszę, Szyleczko.
UsuńA jeśli chodzi o włóczkowe zakupy to lubię dotknąć. Kupując przez internet nie potrafię określić grubości, miękkości, puszystości. A jak masz w głowie jakiś konkretny projekt, to nietrafione zakupy mogą być dość bolesne, bo do bardzo tanich to ta nasza pasja nie należy. ;)
Wypróbowałam sposób podejrzany na forach, zalałam motki wrzątkiem, wyprostowała się w oczach i nabrała puszystości, testowałam na kaszmirze i mieszance z wełną, polecam !!!
UsuńO Kochna już Cię widzę w tym fotelu z drucikami w dłoniach, wyłączoną z wszystkiego innego - ale mega odpoczynek:))) Jak dobrze mieć takie pasje, takie oderwanie. I cieszę się ogromnie, że niespokojne rączki zaspokojone w swych potrzebach i już czekam co tam się z tego prucia wydzierga:))) Ucałowania Dominiś posyłam do Ciebie:**
OdpowiedzUsuńEwuś, uwielbiam. To najlepsza terapia na gonitwę świata! ;)
Usuńtakie łowy są super okazjami.
OdpowiedzUsuńps. fajowski fotel :)
Ze swetra się cieszę, bo ma ciekawy kolor, no i ta cena... ;))
Usuńszczęściara z Ciebie! mieć taki sklep blisko domu marzenie :) ciekawi mnie Twoja czapa, no i cóż za włóczki wyniosłaś aż worami ze sklepu :D
OdpowiedzUsuńKasiu, to był jeden worek (niestety) z YarnArt Pure Merino w czarnym kolorze. Będzie szeroki sweter z wąskimi długimi rękawami. Już zrobiłam sobie próbki. Ale prosty niekomplikowany, tak jak lubię. A czapę pokażę jak się z nią uporam. Pierwszy raz robiłam czapkę na szydełku od dołu i nie mogę uporać się z zamknięciem, bo układa mi się nie tak jakbym chciała... ech..
Usuń:)
Powodzenia więc w liczeniu i mierzeniu :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Aga
Pozwoliłam sobie podkraść filmik i udostępnić na fb! Genialny :)))
OdpowiedzUsuńA bardzo proszę, jest ogólnie dostępny na YouTube. :)
UsuńŚwietny filmik:) Jakie masz piękne i wygodne miejsce do robótek, ja swojego niestety nie mam. Czekam na pełną prezentację czapki, zapowiada się niezwykle energetycznie i kolorowo:) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńFilmik obejrzałam wczoraj, a właściwie dzisiaj już nad ranem, płakałam ze śmiechu ;)
OdpowiedzUsuńFoteliszcze wspaniałe! nic tylko zanurzyć się w jego mięciutkich połaciach i całkowicie się w dzierganiu zapomnieć....
Zazdroszczę możliwości odwiedzenia Makunki w jej nowym królestwie... klimatyczny sklep, wspaniała obsługa i cudowności dziewiarskie w jednym :)
Pozdrawiam ciepło i pędzę nadrabiać Twoje wpisy :)
Witam serdecznie, rozgość się! :)
Usuńfilmik obłedny;-)))))a Twoje miejsce przytulne, fotel az zaprasza zeby sie w nim zapasc....oczywiscie z robótką;-)))
OdpowiedzUsuńTo prawda te spisy to zmora jakaś .
OdpowiedzUsuńFotelika też zazdroszczę widać że wygodny musi być ,i odwiedzin w e-dziewiarce szkoda że mam tak daleko .
być choć na chwilkę w takim miejscu -bezcenne .
Filmik widzę pierwszy raz ale mnie rozbawił .
Pozdrawiam serdecznie
Kochana :) Moja nadrzędna zasada brzmi, lepiej uszyć od nowa niż pruć ;P Oj! zazdroszczę tych motków i włóczek.. Do robienia na drutach mam dwie lewe ręce i zero cierpliwości :D A tak bym chciała.. Miejsce do dziergania bardzo przytulne i jaki ten fotel wygodny musi być ^^ Pozdrawiam ciepło, Małgoś
OdpowiedzUsuńFotel mega wygodny, bo wielki. I chyba spruję w nim siedząc moja czapkę i zrobię od nowa... ;)
UsuńHa:) A ja myślałam, że to tylko firmy budżetowe mają takie przyjemności jak spisy z natury i inwentaryzacje co roku.. Brrrr... Współczuję Ci bardzo! U mnie w pracy żeby nie wiem jak się starać zawsze brakuje .... firanek..:):) Filmik - The Best:) Jak również robótkowy fotel:) I Twoje mieszkanie - zachwyca niezmiennie! Serdeczności!
OdpowiedzUsuńWidzisz, nie tylko firmy budżetowe... Byłoby przyjemniej bez tego liczenia, ale to nie są problemy! Filmik uwielbiam, robi napięcie! ;)))
UsuńU mnie w pracy też już policzone, na szczęście ! Gorzej z liczeniem tego co w życiu miało być a zabrakło w zeszłym roku. Brakło czasu, pieniedzy, przyjemności, uczucia...Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńAlicjo, aktualny z pewnością będzie lepszy. Życzę Ci abyś nazbierała mnóstwo dobrych i pięknych chwil do policzenia w przyszłym remanencie. :)
UsuńBardzo ciepły miły wpis poczynilas. A ocena przepisów podatkowych bardzo trafna. Pozdrawiam ciepło. .
OdpowiedzUsuńDominiko, jak fajnie że napisałaś o dziewiarce. Jeszcze tam nie dotarłam, ale mam w planach :) Miło czytać i oglądać wieści od Ciebie. Nie próżnujesz. Fotel cudowny- taki przyjaciel otulający :) Mocno pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPS Dziś pogoda wprost wymarzona na robótki w ciepełku.
ale masz tam fajny kącik do pracy taki przytulny, może za bardzo - mogłaby tam zasnąć :D.
OdpowiedzUsuńuwielbiam duuuże fotele :))) ja swoją przygodę dopiero rozpoczynam ale robótki to bardzo wciągająca sprawa :))0 i czuję się rozgrzeszona w pełni podczas oglądania filmu :)) czasu nie marnuję :)) Pozdrowionka Dominiśku !!
OdpowiedzUsuńAle masz fajny fotel ,to dlatego takie cuda wychodzą;)a filmik mnie rozbawił,normalnie 2-ga Dominisia;)pozdrawiam;)
OdpowiedzUsuńRany, mnie chyba też dopadła ta knitoza! Dzień bez wizyty w pasmanterii, dniem straconym. Niedługo będę chyba w sklepie podpisywać listę obecności ;)
OdpowiedzUsuńSzalenie podoba mi się Twój pled :)
Powodzenia w inwentaryzacji!
Domi jaka ona cudna kolorowa energetyczna i wesola szkoda ze ja nie potrafie ; ( ale ciesze sie jak ogladam Twoje dziela to radosc na moje serce ;)
OdpowiedzUsuńBuziaki
A mnie przeciwnie, coś do drutów nie mam weny... igłą i nitką pomykam :) O sklepie na Staszica słyszałam, szkoda, że w soboty krócej sklep pracuje... Fajny masz kącik roboczy!
OdpowiedzUsuńDomino ja nie szydełkuję choć zawsze chciałam i żałowałam że w moim mieście nikt nie wpadnie na pomysł warsztatów z szydełka decoupage,gliny itp.Filmik od początku skojarzył mi się z Tobą(może ta fryzura????) i dzięki niemu można poznać wszystkie dziaczki :))))))Tylko pamiętaj nie obcinaj swoich włosów.
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńŚwietnie napisany artykuł. Mam nadzieję, że będzie ich więcej.
OdpowiedzUsuń