Wyznacza odległość, która dzieli od podchodzenia zbyt blisko spraw toczących się wokół, dotykania zjawisk, wnikania.
Pilnuje żeby nie wejść zbyt głęboko. Chroni by nie dać się ponieść czemuś czego nie chcę. Może czas wyrzucić telewizor...?
Ze sklepowych witryn znowu bombardują nas "merry christmas", tandeta i "weź kredyt na święta".
Wyznaczają nam plan konieczny do zrealizowania. Wystawiają nas na start "gotowi do biegu". Żeby zdążyć, żeby wkręcić nas w ten cały szaleńczy kołowrót: "choinka, jaka w tym roku?; musisz kupić nowe zasłony, przecież ciotka przyjedzie z Koszalina!; wujek Włodek na święta - musi być dziczyzna!"......
Nie dajmy się zwariować. Ludzie są najważniejsi przecież.
Dystans. Ratuje moją atakowaną równowagę. Jest lekarstwem.
I bezcenne momenty, chwile krótkie ale ważne. Do zapisania w pamięci i serduchu. Chwile w których spotykasz osoby, których nigdy nie widziałeś, a chcesz poznać. Mogłeś jedynie stworzyć sobie ich obraz w wyobraźni. I to spotkanie, ten moment zachwytu nad człowiekiem, to ciepło i dowód, że tacy fajni są. Są. Tylko zobaczysz to, jeśli się zatrzymasz. Jeśli znajdziesz czas.
Pasja, serdeczność, otwartość, prawdziwość, bez grama snobizmu i kreacji. Naturalność do szpiku kości. To dziś baaardzo cenne cechy. Znów udało mi się spotkać takich ludzi.
Dzięki Olgo, Przemku, Marce i Mati :)
Wrocław Fashion Meeting odbył się tydzień temu.
Fotorelacja z pokazu najnowszej kolekcji Szept obejrzycie w obiektywie Marceliny W.
uściski!
o tak nie dajmy się zwariować :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło
:)
UsuńŚwięta...racja Dominiko. Ja też nie znoszę tego listopadowo-grudniowego zgiełku. Miesiąc przed świętami wszyscy biegają, przeliczają nerwowo zawartość portfeli. A nie dość, że święta dopiero za miesiąc, to powinien je poprzedzać czas wyciszenia. Kiedyś Boże Narodzenie było świętem rodzinnym, zaś dziś, szczególnie centra handlowe mylą je z chwytem marketingowym. Najsmutniejsze w tej sytuacji jest to, że to "chwyta". Zazdroszczę imprezy. Mój syn był w tym roku na podobnej w Łodzi. Wrócił zachwycony towarzyszącą atmosferą. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa tylko chcę nie tracić kontroli nad rzeczami, które mnie dotyczą. A oddziaływanie z zewnątrz jest duże.
UsuńA może ja jakaś wyjątkowo niepokorna jestem...!
:)
No właśnie, ja też od jakiegoś czasu bardzo często używam słowa "dystans". Do ludzi, do świata, do życia, do siebie samej... Czyli jak pisze Martuchnaj - nie dajmy się zwariować :)
OdpowiedzUsuńNie jestem osamotniona. :) Dzięki Małgoś!
UsuńZdystansować się to bardzo trudna sztuka przynajmniej dla mnie a tak bardzo bym chciała uciec od tych świątecznych nastrojów , gonitw...Próbuję. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńKażdy musi znaleźć swoje miejsce, w którym będzie mu akurat. :)
UsuńZgadzam się Dominiko z Tobą, ludziom brakuje zdecydowanie dystansu do wielu spraw... a okres przedświąteczny, ta cała gonitwa po sklepach strasznie mnie przytłacza!!
OdpowiedzUsuń:) Damy radę jak co roku. Pod kontrolą własną, z odpowiednią ilością radości i takimi świętami jakie chcemy.
Usuńpozdrawiam Mirelko!
Żałuję, że Wrocław tak daleko. Świetna impreza, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDystans to moja natura..... lubię być po środku, nie popadać w skrajności (ale telewizora nie mam, znaczy mam w sensie ekranu nie mam kanału tych bzdur, choć czasem brakuje mi dobrych filmów, które nie zawsze mogę kupić/pożyczyć/ściągnąć)
OdpowiedzUsuńZdarzało mi się tak mocno dystansować do świąt, że nawet nie kupowałam choinki (trochę cierpiały na tym dzieci, ale niech i one wiedzą, że nie WSZYSTKO DLA ŚWIĄT!!!!!
To raczej bardziej klienci mi uświadamiają że idą święta, a zdążymy do świąt? A na cholerę ci nowe zasłony na święta?????? no ale to też moja praca, staram się zdążyć (ale sama swoich nie zdążę uprać)
Hi hi hi... i tak to jest z tym dystansem. Lepiej go jednak mieć niż nie mieć.
A w tej kolekcji Twoja biżu brała udział?
Uściski Domi :)
Renatko, właśnie o złotym środku myślę. Nie neguję świąt, bo też je lubię ale kredytu na święta brać nie będę.
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością robię prezenty i pracuję teraz dla moich Klientek. i do tego lubię tę robotę.
Czasem tylko drażni mnie agresywność świata.
Nie wystawiałam się na Wrocław Fashion Meeting. Spotkałam się tam z fajnymi ludźmi. :)
uściskuję!
Masz rację. Ta komercja zżera nas przy każdej okazji. Nie dajmy się zwariować :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńo tak wkurzaja mnie tym namawianiem tymi pozyczkami i tym szybki wystawianiem swiatecznych rzeczy i "zmuszaniem" , ze już ze teraz i że musisz...
OdpowiedzUsuńDominiko cudne spotkanie , ja niestety nie dałam rady być :(
Avreo, może następnym razem się uda! :)
UsuńWitaj Dominiko,
OdpowiedzUsuńDawno mnie u Ciebie nie było.
Ja nie daję się, na szczęście moje, zwariować temu "nastrojowi" przedświątecznemu (chaos, hałas, wszechobecna gonitwa i zdenerwowanie, o braku życzliwości nie wspominam).
Od kilku lat w grudniu unikam większych sklepów i nie widzę tego całego plastiku i białych choinek (od zawsze i zawsze żywa ubierana w Wigilię). Telewizora nie mam od prawie roku i wszystkim polecam. Brak reklam to jest to! I Dziewczynki nawet nie marudzą, że nie ma bajek, czyli da się bez pudełka żyć.
Pozdrawiam ciepło
Monika
Oj, jak ja potrzebuję dystansu, rany... Dominiko, może odstąpisz 5 deko?
OdpowiedzUsuńŚciskam Cię mocno :)
Wydaje mi się, że mam odpowiednio dużo, więc proszę bardzo! <3
UsuńDominiko jak Ty potrafisz uczucia pięknie w słowa ubrać i połączyć w zdania cudne.... zupełnie jak te cząstki srebra i koraliki .... co ja tu mogę napisać ....że gdybym jeszcze raz miała decydować czy te setki kilometrów pokonać to ... nie zawahałabym się ani chwilki ... dziękuję za ten czas CUDNA KOBIETO :****
OdpowiedzUsuńWarto się zatrzymać ...dla takich chwil ... WARTO po stokroć !!!
♥
UsuńKram świąteczny mnie nie interesuje, ale spoglądam z ciekawością na witryny sklepowe i na świąteczne gadżety, jakoś pozytywnie mnie nastrajają, choć jeszcze nie czuję świąt.
OdpowiedzUsuńZdrowy dystans, jest wskazany dla higieny umysłu, ale to spinanie się w życiu odbiera radość życia, pogoń za czymś co cieszy tylko przez chwile, dążenie do perfekcjonizmu za wszelką cenę...itd.
Cieszą mnie Twoje słowa.
Pozdrawiam ciepło:)
Eluno, cieszę się , ze zajrzałaś.
UsuńDzięki za te słowa. :)
Wyrzucilam ze swojego slownika slowa " musze" I "powinnam " I tak jest o niebo lepiej. Nie musze myc okien przed swietami ani szotowac lazienki ani kupowac nowych ozdob, tylko dlatego, ze sa trendy....przeciez sa w zyciu sprawy wazniejsze..pozdrawiam cieplutko!
OdpowiedzUsuńWiesz Magdo, ja też nie muszę. I dobrze mi z tym. ;)
UsuńZazdroszczę takiego fajnego spotkania :))
OdpowiedzUsuń... nic nie zastąpi spotkań na "żywo", zgadzam się, że ludzie są najważniejsi ... a szczególnie tacy, którzy nas ubogacają :)
OdpowiedzUsuńJa działam wręcz odwrotnie, im bardziej mnie "telewizorowy" lub "sklepowy" agresor atakuje tym jestem bardziej przekorna i nie słucham, wyłączam, nie kupuje tego co mi się narzuca. Kapitalizm za wszelką cenę chce konsumowac , sprzedawać i mącić w naszych głowach. Nie dajmy się - róbmy swoje:), i słuchajmy co bieszczadzkie zakapiory mają do powiedzenia :);). Uściski Dominiko, Renee
OdpowiedzUsuń