kocami, (bo wszak na giełdę nad ranem trzeba przyjechać i dospać trochę), książką i kubkiem z wystygła już herbatą i...
przyniósł z niego... młotek.
Zwykły, stary młotek...?
"Wie pani, bo to moja ostatnia zdobycz" i przeciągnął palcem po jego dłuższym boku z takim namaszczeniem jakby to był najdelikatniejszy alabaster. "Takiego kształtu nigdy nie spotkałem, jest piękny, mam już ich około sześćdziesięciu, ale ten jest wyjątkowy.... Nigdy go nie sprzedam."
Trzymał go w dłoniach obracając i pokazując mi go ze wszystkich stron, a w oczach miał tyle radości, tyle zachwytu! Miłości.
Miłości do tego co robi. To się nazywa pasja.
Człowiek handlujący starociami. Przewożący w samochodzie cząstki ludzkiej historii i kochający to co robi. Piękny człowiek. Człowiek z osobistym maniactwem, swoją fascynacją.
To sztuka znaleźć w życiu coś, co sprawia Ci frajdę, satysfakcję. Zamiłowanie które zatraca Cię w czasie. To sztuka rozpoznać ten moment, nie przegapić chwili, która uświadomi Ci, że to jest właśnie jest TO.
Cokolwiek to będzie.
"... bo gdy Twoją pracą będzie coś co kochasz, nie przepracujesz w życiu ani jednej godziny..."
Była to wrocławska giełda staroci.
*
oj tak... ja chcę na taką giełdę!!!
OdpowiedzUsuń:)
wiesz, mój były szef, a obecnie przyjaciel, własciciel antykwariatu też tak ma... są przedmioty, których nigdy nie sprzeda, on je po prostu ..kocha...
Pozdrowienia serdeczne!
Rozczula mnie miłość do przedmiotów. Tych ważnych, cennych z uwagi na swoje znaczenie dla nas, pamiątek. Lubię takich ludzi. Mają w sobie jakiś rdzeń, który jest charakterystyczny dla nich. Mają swoją pasję. A ona daje im zwyczajne ziemskie szczęście.
UsuńFajnie.
:)
Jak ja zazdroszczę tych giełd staroci .... ile przyjemności w samym oglądaniu, dotykaniu ... no bo domy wszak z gumy nie są i gdzie to wszystko upchnąć ;)))
OdpowiedzUsuńU mnie takich nie ma nigdzie w pobliżu :(
O tak kiedy robi się to co się kocha to praca jest tylko przyjemnością !!!
Buziaki ślę :)♥
Lubię. Chodzę tam choćby oczy nakarmić. A gdybyś widziała jak łakomie patrzę...! Aparat jest niezastąpiony, można w domu zrobić poprawkę! :)
UsuńLubię! Jej..., pięknie...!!! Czemu mnie nie zabrałaś ze sobą...????
OdpowiedzUsuńChociaż...
Chociaż... może oszczędziłam przez to Twoje kieszenie...?? ;))
UsuńOjej, od samego oglądania zdjęć boli głowa, taki tu dostatek cudownych staroci. Gdybym miała wybrać jedną rzecz, biorę miedziany dzban :)
OdpowiedzUsuńInko... tylko jedną....? ;)
UsuńPiękny jest.
O raju ja to bym zabrała wszystkie meble z pierwszego zdjęcia, szkoda, że u nas takich targów nie ma:)
OdpowiedzUsuńWbrew pozorom, gdy zajrzałam do środka, widać było jaki ogrom pracy trzeba by w nie włożyć... Ale za to w efekcie można być w posiadaniu rzeczy niepowtarzalnych.
Usuń:)
Uwielbiam odwiedzać takie miejsca, robię to coraz rzadziej, bo się boję, że nie wyjdę z pustymi rękoma, a sama już mam lekki przesyt starocia :)
OdpowiedzUsuńAle też mam takie fajne miejsce w Łodzi i ilekroć tam jestem zaglądam :)
Uściski
Z każdą wizytą na takiej giełdzie jestem coraz bardziej powściągliwa i kupuję mniej pochopnie. Chociaż czasem zachwyt bierze górę i wtedy nie wychodzę z pustymi rękami. Ale lubię sobie popatrzeć.
Usuńuściski
W niedzielę przyjeżdżaj do Świdnicy :) Coś mi się wydaje, że będzie duży targ staroci :)
OdpowiedzUsuńWiem, wiem, Cheniu! Jeśli pogoda dopisze, to pewnie się pojawię! :D
UsuńKsięgarnie i targi staroci oraz ryneczki, to moje ulubione miejsca robienia zakupów. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJest klimat, prawda? :)
Usuńileż tam cudowności :))))
OdpowiedzUsuńSame cudowności!
UsuńAle bym się obkupiła! Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńDobrze, że nie można płacić kartą! ;)
UsuńUwielbiam targi staroci! A ostatnia sekwencja o pasji do pracy zapisana w moim magicznym notesie z cytatami :)
OdpowiedzUsuńTrudno osiągnąć, ale warto próbować należeć do tych szczęśliwców. :)
UsuńAle fantastyczne starocie! Byłam raz na targu staroci w Krakowie i tam nie było takich fajnych rzeczy...
OdpowiedzUsuńMieć pasję to rzeczywiście radość życia od razu idzie w górę:)
Renyu, Ty kochana, oczywiście do tych pasjonatów należysz! :)
UsuńFajnie kiedy ktoś, kto sprzedaje takie rzeczy również je lubi. Wiele razy widziałam sprzedawcę rzucającego przedmiotami na przykład, bo przecież "to takie rupiecie i jak można za nie tyle płacić?".
OdpowiedzUsuńCo do narzędzi... mój małżonek ma więcej starych narzędzi. Jeśli czegoś jeszcze nie ma kupuje na chwile nowe, a gdy nadarzy się okazja zamienia. To prawda, że wyglądają o niebo lepiej, ale to nie wszystko. Nie psują się po kilku razach. Do tego są hmm użytkowe (nie wiem jak inaczej to nazwać) np. pod rękę, pod jej kształt, przemyślane. Teraz, gdy coś się robi myśli się jedynie o tym jak można najwięcej zarobić...
Fantastyczna "kolekcja" rzeczy ;) Lubię takie miejsca.
...i są nienaprawialne. W ten sposób rośnie góra śmieci na Pacyfiku.
UsuńNa takich giełdach można znaleźć sporo narzędzi, które mimo swojej starości wciąż mogą służyć i być użytkowe. Od narzędzi poprzez meble po chociażby tzw "durnostojki". Ale cieszy!
:)
Prawda! Ludzi z prawdziwą pasją tak naprawdę nie jest wiele. To prawdziwe szczęście odnaleźć swoją, taką co wciąga bez reszty :)
OdpowiedzUsuńMój tata był człowiekiem pasji, a ja w niego się wrodziłam :)
Dominiko! Chcę tam być! Muszę tam być! Tak się rozmarzyłam, że mam gęsią skórkę na grzbiecie. Piękne słowa, piękne zdjęcia. Napisz mi proszę, czy w październiku będzie giełda? Będzie okazja zwiedzić Wrocław :) Ściskam,
OdpowiedzUsuńPięknie opowiedziane. Prawda, pasja to duża rzecz :)
OdpowiedzUsuńA te zdjęcia, ten targ... rozchorowałam się... :)
Wzruszająca opowieść. Dziękuję.
OdpowiedzUsuńBo rzeczy mówią ! A w nich ukryta jest dusza:) Uwielbiam targi staroci !!!!Piękna opowieść <3
OdpowiedzUsuńRaj!!!! tylko kiedy ja będę we Wro????
OdpowiedzUsuńWidzę,że nie tylko ja myślę,że to raj!! Widziałam już kilka rzeczy,które mogłyby wrócić ze mną do domku :D
OdpowiedzUsuńO rajku jakie pieknosci ja to bym caly portfel tam zostawila, szkoda ze u mnie nie ma takich targow :( nawet nie wiesz jak Ci zazdroszcze :)
OdpowiedzUsuńkocham starocie,targi same w sobie,klimat i staruszków sprzedajacych 3 rzeczy na krzyż z takim namaszczeniem,że nieraz i w rękę pocałuję jeszcze ah...
OdpowiedzUsuńKocham TAKICH ludzi bezwarunkowo. Często bywam na targu staroci nawet nie po to, by coś kupić, ale żeby chłonąć ich klimat.
OdpowiedzUsuńUwielbiam giełdy staroci :) Wiele rzeczy z tych zdjęć bym przygarnęła :)
OdpowiedzUsuńA krzesło gięte marzenie :)
Wiesz Dominiko że Ja nawet na tej giełdzie nie byłam,no może raz "przelotem"
OdpowiedzUsuńMuszę się wybrać tylko co na to mój portfel:))))))
Dobrze, że choć na zdjęciach mogłam sobie pooglądać:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam stare meble i takie miejsca :)
OdpowiedzUsuńPrzez długie lata łaziłam po giełdach staroci w różnych miejscach z różnych krajów i nabywałam co miesiąc jakiś nowy gadżet, oczywiście lubiłam na swój sposób przerobić. Aż w końcu okazało się, że jestem zawalona bibelotami i rzeczami które, przyznaję ci rację mają duszę, historię, ale w pewnym momencie uświadomiłam sobie, ze jestem strasznie do nich przywiązana i to uczucie bardzo mi przeszkadzało. Zdecydowałam poszukać dla tych rzeczy nowych właścicieli.
OdpowiedzUsuńCzuję się znacznie lepiej:)
Pozdrawiam ciepło.
Masz 100% racji. Jest bardzo cienka granica pomiędzy podziwem i lubieniem czegoś (w tym przypadku staroci) a potrzebą zabrania ich wszystkich do domu! Kiedyś miałam problem z powstrzymaniem się od zakupu. Dziś mam to pod kontrolą i potrafię pójść na taką giełdę i tylko nacieszyć oczy, pogadać, pooglądać. To też może być przyjemność!
Usuńpozdrawiam :)
świetne miejsce, piękne są te stare meble ! :)
OdpowiedzUsuńTo prawdziwy raj dla kochających nietuzinkowe przedmioty:) Można się zatracić:) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńSama wolę mieć mało rzeczy i nie przywiązywać się do nich, ale doceniam piękno i też lubię 'paść oczy'. Walizki są mistrzowskie. Jak z filmów!
OdpowiedzUsuńKonewki, regały, wiadra i walizka ! wpadły mi w oko ;)
OdpowiedzUsuńjak ja uwielbiam takie targi :)) gęba się śmieje, do wszystkiego! :)
OdpowiedzUsuńtakie targi mają w sobie coś, uwielbiam handlarzy..mam swoich ulubionych, którzy zagadają, coś opowiedzą, często w rękę pocałują po zakupie :} najabrdziej rozczulił mnie w Krakowie pewien elegancki staruszek,sprzedawał stare guziki, nie wiem dlaczego,ale miałam wrażenie jak by sprzedawał rodową pamiątkę..kto wie, może należały do jego żony..nigdy tego nie zapomnę
OdpowiedzUsuńMoże faktycznie były to guziki jego żony. Albo zwyczajnie przypominały mu jego młodość, jakieś ważne momenty.
OdpowiedzUsuńKażdy ma jakieś ważne dla niego przedmioty, które dla innych nie mają żadnej wartości lub niewielką.
Na giełdach większość ludzi to pasjonaci. Widać to w ich oczach. Lubię te miejsca.